CURLING PUMP UP MASCARA, LOVELY
Dzisiaj chciałabym Wam zaprezentować znany już w całej blogosferze tusz do rzęs.
Sama skusiłam się na niego właśnie przez pozytywne opinie w sieci oraz śmiesznie
niską cenę, tym bardziej, że kupowałam go podczas promocji 1+1 w zeszłym roku.
Sama skusiłam się na niego właśnie przez pozytywne opinie w sieci oraz śmiesznie
niską cenę, tym bardziej, że kupowałam go podczas promocji 1+1 w zeszłym roku.
Idealnie wytuszowane rzęsy, piękne spojrzenie to cel naszego codziennego makijażu.
Dzięki tej maskarze bez użycia zalotki przygotujesz zniewalający makijaż każdego dnia.
Rzęsy będą podkręcone i podniesione. Specjalna wyprofilowana sylikonowa szczoteczka
w maskarze Pump up pozwoli Ci na precyzyjną stylizację rzęs i dokładne ich rozczesanie.
CENA PRODUKTU:
ok. 12zł / 8ml
MOJA OPINIA:
Produkt znajduje się w żółtym opakowaniu z niebieskimi napisami. Opakowanie jest
dość solidne, a napisy nie ścierają się podczas użytkowania.
Wewnątrz znajduje się silikonowa szczoteczka, delikatnie wygięta w łódkę z włoskami
o różnych długościach co sprawia, że bez problemu pomalujemy nawet te najmniejsze
rzęsy. Tusz ma intensywny czarny kolor. Nie posiada zapachu.
Aplikacja nie sprawia problemu - tusz nie odbija się na powiece, nie tworzy grudek,
nie skleja rzęs (przy pierwszej warstwie, później to różnie bywa).
Rzęsy są podkreślone, wydłużone, delikatnie pogrubione i podkręcone.
Mi się efekt bardzo podoba, bo jest naturalny, nie przypomina sztucznych rzęs, czego
osobiście bardzo nie lubię.
Tusz wytrzymuje na rzęsach cały dzień, nie osypuje się, nie tworzy efektu 'pandy'.
W sieci krążyły pogłoski, że po nim rzęsy wypadają - ja takiego zjawiska nie zauważyłam,
a używałam go regularnie ponad pół roku. (Tak, wiem, że tusze powinno się zmieniać
po trzech miesiącach ;) )
Podsumowując: Jest to jeden z moich ulubieńców. Za taką cenę każda z nas powinna
chociaż go spróbować.