Obserwatorzy:

ARGANOWA SAMOOPALAJĄCA MGIEŁKA DO CIAŁA I TWARZY, EVELINE COSMETICS

07:38 Anonimowy 14 Comments

Dzisiaj o niecodziennym dla mnie produkcie. Nigdy wcześniej nie używałam żadnych
samoopalaczy, zawsze stawiałam na naturalną opaleniznę. Tegoroczne lato nas nie rozpieszcza,
a ja chcąc jednak trochę tej zdrowej opalenizny sięgnęłam po produkt, który dostałam
w ramach testowania z firmą Eveline. Czy się udało i spełnił moje oczekiwania?

OPIS PRODUKTU:
Dzięki błyskawicznie wchłaniającej się formule szybko pogłębia koloryt skóry,
nie powodując smug i przebarwień.
Zaawansowana receptura oparta na inteligentnym kompleksie Deep BronzeTM, łączącym
intensywnie brązujące składniki mgiełki z wygładzająco-nawilżającym ekstraktem z aloesu,
zapewnia efekt głębokiej, równomiernej, złocistej opalenizny.

Efekt 3w1:
*naturalna, złocista opalenizna
*głębokie nawilżenie
*delikatny, świeży zapach

Kwas hialuronowy intensywnie nawilża nadając jej aksamitną miękkość.
Olejek arganowy oraz Kompleks witamin A, E i F odżywiają oraz podkreślają opalony
koloryt skóry.

CENA PRODUKTU:
ok. 19,99zł / 150ml


MOJA OPINIA:
Produkt znajduje się w miękkiej, plastikowej butelce z atomizerem.
Dzięki przezroczystym ścianką jesteśmy w stanie kontrolować zużycie produktu.
Atomizer jest tutaj świetnym rozwiązaniem i ułatwia aplikację. Nie zacina się,
nie przecieka, ani nie sprawia innych problemów.
Produkt ma nieco olejkową konsystencję, którą łatwo rozprowadza się na skórze.
Zapach bardzo przyjemny, nieco słodki. Ja nie czułam popularnego 'smrodu'
typowego dla samoopalaczy nawet po jakimś czasie od aplikacji.
Mgiełkę idzie rozprowadzić równomiernie, co widać gołym okiem.
Posiadam wersję dla ciemnej karnacji, chociaż sama jestem totalnym bladziochem.


Efekty chyba najlepiej zobrazują zdjęcia. Zarówno przed jak i po zdjęcia wykonane
są z użyciem lampy błyskowej.

PRZED

PO

Mi się bardzo podoba efekt - jest nienachalny, subtelny, przypomina naturalną opaleniznę.
Pomimo, że bałam się smug przy pierwszym użyciu (bo jakby nie było to pierwszy raz
kiedy aplikowałam cokolwiek samoopalającego) to moje obawy zniknęły kiedy na drugi
dzień zobaczyłam działanie produktu.
Sprawdzałam również mgiełkę na twarzy i tu również spisał się na medal.
Ale żeby nie było tak kolorowo...
Niestety efekt jaki gwarantuje nam mgiełka utrzymuje się dość krótko, bo do trzech dni
na twarzy i do pięciu na nogach.
Tak jak na twarzy ładnie, równomiernie schodził tak na nogach tworzyły się nieestetyczne
smugi i plamy. Na szczęście peeling sobie z tym radził po dwóch dniach ścierania.


Podsumowując: Jest to świetny produkt jeśli potrzebujemy naturalnej, subtelnej opalenizny
na jakąś okazję.

14 komentarzy:

  1. Łał efekt imponujący , trochę przerażają mnie smugi :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Efekt naprawdę ciekawy, ja jednak nie stosuję samoopalaczy bo lubię być bardzo blada :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mówisz że masz jasną ?to tak jak ja.Zastanawiam się czy na wypad nad morze by się ta pianka nadawała,żebym nie wyszła na plażę całkiem biała.Tylko potem te smugi byłyby widoczne.Sama nie wiem 😒

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo ładny i delikatny efekt :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo :) Ciekawy produkt. A efekt bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja się nie brązuję, ale efekt ładny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooo efekt ekstra :)) Idealne rozwiązanie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajniutki efekt :) Zapraszam do mnie na rozdanie na blogu ;)

    OdpowiedzUsuń