DENKO #5 - PAŹDZIERNIK
Witajcie!Dzisiaj tak jak obiecałam - denko. W tym miesiącu sporo rzeczy sięgnęło
dna, a moje zapasy z miesiąca na miesiąc się kurczą.
Nie przedłużając...
ZIELONY - kupię,
ŻÓŁTY - może kupię, zastanowię się, kiedy będzie potrzebny to kupię,
CZERWONY - nie kupię.
ŻEL POD PRYSZNIC PLAYBOY GENERATION JUICY CHERRY SCENT - doczeka się osobnej recenzji, ale mogę powiedzieć, że zapach ma obłędny.
BOROWINOWY ŻEL POD PRYSZNIC - jego recenzja już czeka na swoją kolej. Bardzo przyjemny
żel o słodkim, owocowym zapachu.
KREMOWE MYDŁO POD PRYSZNIC MASŁO KAKOWE - (recenzja) nie będę się rozwodzić - lubię.
MYDŁO W PŁYNIE MILK&SILK - używane było wyłącznie do rąk, nie wysuszało, myło.
OCZYSZCZAJĄCY ŻEL DO SKÓRY TŁUSTEJ I WRAŻLIWEJ - świetny żel, który oczyszczał
skórę nawet z makijażu nie wysuszając jej.
PASTA DO GŁĘBOKIEGO OCZYSZCZANIA LIŚCIE MANUKA - (recenzja) chyba już wszystkim znana, pojawiła się również w poprzednim denku i zapewne jeszcze nie raz u mnie zagości.
PŁYN MICELARNY LIRENE - bardzo fajny micelek, radził sobie ze wszystkim. Nie zapychał,
nie podrażniał, nie wysuszał. Konkurencja dla bebeauty.
skórę nawet z makijażu nie wysuszając jej.
PASTA DO GŁĘBOKIEGO OCZYSZCZANIA LIŚCIE MANUKA - (recenzja) chyba już wszystkim znana, pojawiła się również w poprzednim denku i zapewne jeszcze nie raz u mnie zagości.
PŁYN MICELARNY LIRENE - bardzo fajny micelek, radził sobie ze wszystkim. Nie zapychał,
nie podrażniał, nie wysuszał. Konkurencja dla bebeauty.
EMULSJA DO HIGIENY INTYMNEJ LACTACYD - spełniał swoją rolę bardzo dobrze,
doczeka się dokładniejszej osobnej recenzji.
ODŻYWCZY BALSAM POD PRYSZNIC - recenzja leży i czeka. W skrócie - bubel straszny.
PŁYN DO KĄPIELI LUKSJA PINK SPARKLE - robił pianę, umilał kąpiel, ładnie pachniał.
Czego chcieć więcej? Chętnie wypróbuję inne warianty zapachowe tych płynów.
MLECZKO NAWILŻAJĄCE DO SKÓRY BARDZO SUCHEJ - nie polubiliśmy się za bardzo.
Cały czas się zabieram za napisanie jego recenzji.
PIANKA DO GOLENIA DO SKÓRY WRAŻLIWEJ - jak na taką pojemność (150ml) to była
bardzo wydajna. Bardzo dobrze się spisywała i chętnie będę po nią sięgać.
KREM NA DZIEŃ I NA NOC DO SKÓRY SUCHEJ I ZMĘCZONEJ - recenzja leżakuje.
Nie polubiłam go, ale zużyłam do stóp, rąk, nóg, a nawet golenia.
SZAMPON DO WŁOSÓW NAWILŻAJĄCY GRANAT I ALOES - bardzo go polubiłam,
moje włosy wyglądały po nim naprawdę dobrze.
ŁAGODNY SZAMPON DO WŁOSÓW MIGDAŁY I JOJOB DO WRAŻLIWEJ I PODRAŻNIONEJ
SKÓRY - nie był najgorszy, jednak poprzednik był o niebo lepszy. Tu miałam wrażenie, że z moją
skórą głowy coś się dzieje...
ODŻYWKA NAWILŻAJĄCA GRANAT I ALOES - bardzo fajna i wydajna odżywka. Używałam
jej wraz z całym zestawem z tej serii i służyła moim włosom.
MASKA NAWILŻAJĄCA DO WŁOSÓW SUCHYCH I ZNISZCZONYCH GRANAT I ALOES -
bardzo fajna maska, wygładzała i nawilżała włosy. Nie znalazłam żadnych minusów.
SZAMPON NAWILŻAJĄCO PIELĘGNACYJNY DO WŁOSÓW NORMALNYCH WANILIA
I MIGDAŁ - bardzo fajny szampon, włosy po nim były bardzo sypkie i miękkie.
Zapach bardzo przyjemny, utrzymujący się na włosach przez jakiś czas.
KĄPIEL ODBUDOWUJĄCA WŁOSY OCET Z MALIN - recenzja czeka. Produkt bardzo dobrze
"dogadywał" się z włosami, oczyszczał je i dodawał blasku. W połączeniu z maską z tej samej
serii sprawił, że moje włosy były idealne, a do tego pachniały soczystymi malinami.
MLECZNA MASKA DO WŁOSÓW KALLOS - chyba też już każdy zna. Moje włosy ją bardzo polubiły, zresztą nos też - za zapach. Osobna recenzja na pewno się pojawi.
ZMYWACZ DO PAZNOKCI BEBEAUTY - stan estetyczny w jakim się znajduje jest wyłącznie jego własną winą, gdyż w torbie postanowił się rozlać... :D Wystarczył mi na długo, bardzo dobrze
sobie radził z wszystkimi lakierami, więc chętnie sięgnę po niego ponownie.
ZMYWACZ DO PAZNOKCI VIX - używałam go dwa razy tylko, resztę wykorzystała mama.
Sprawdzał się, jednak wylewało się go za dużo.
KREM DO RĄK Z MLECZKIEM PSZCZELIM AVON - zdenkowała mama, musiał jej odpowiadać
skoro jest przecięty - rzadko to robi.
PODKŁAD W MUSIE MAYBELLINE - pojawia się nagminnie i pojawiać się będzie, bo mama
go kocha.
PODKŁAD W MUSIE ESSENCE - też mama go kupiła, ja używałam kilka razy, żeby zdenkować.
Dla mnie trochę za ciemny i za ciężki, wolę kremy BB.
PRÓBKA PERFUMY YODEYMA FIRST - chyba o zamawianiu tych próbek każdy słyszał,
ja wybrałam "First" i nie żałuję. Bardzo przyjemny zapach.
JEDWAB W PŁYNIE BIOVAX - bardzo fajny jedwab, aczkolwiek włosy musiały się do niego
przyzwyczaić, gdyż na początku bardzo się puszyły od niego.
PASTA BLEND-A-MED 3D WHITE, SMILE WHITE - obie pasty się spisywały, jak zawsze
nie mam zastrzeżeń do past.
CIENIE DO POWIEK - są chyba starsze ode mnie, zdenkowałam kolor biały, reszty nie będę
używać, więc wyrzucam. Do najlepszych nie należały, więc nie jest mi ich szkoda.
PUDER W KAMIENIU - ten antyk znalazłam w koszyczku w łazience, data ważności do 2005...
Hm, ciekawe czy ktokolwiek o nim pamięta :D
GĄBECZKA DO PODKŁADU - wysłużyła się. Przy pomocy brata straciła swój żywot, więc
do wyrzucenia. Kupiłam już nowe na jej miejsce.
MYDŁO O ZAPACHU WIŚNI - wierzcie lub nie, ale ma tak obłędnie soczysty zapach, że chciałoby
się je zjeść!
MASKA NAWILŻAJĄCA ZIAJA - bardzo fajna maseczka, która dobrze nawilżyła skórę. Bardzo
lubię tę serię maseczek z Ziaji i chętnie sięgam po różne warianty.
PRÓBKA PERFUMY - ładnie pachniała, jednak wolę bardziej owocowe zapachy.
PODKŁAD MATUJĄCY PAESE - kupiłam go za jakieś 5zł kiedyś, w lipcu skończył swoją ważność,
pachniał magii (przyprawa) i nie do końca mi odpowiadał. Miałam kilka tych podkładów, ponieważ
mama też się na nie skusiła, ale nie wykorzystałam w całości żadnego.
RIMMEL STAY MATTE - po opakowaniu jest widoczne jak długo u mnie był. Kolor dla mnie
za ciemny, a mamie nie odpowiada - do kosza.
PODKŁAD EDITT KOSMETICS - kiedyś kupiła sobie mama, ja próbowałam zdenkować,
ale kolor za ciemny na tę porę roku, a data ważności do teraz. Bardzo fajny podkład, a pompka sprawia, że aplikacja jest bardzo przyjemna.
PODKŁAD RÓWNOWAŻĄCY INGLOT 27 - chyba jedyny podkład, który używałam z przyjemnością do końca. Kolor trochę za ciemny, ale po lecie był akurat, więc go wykorzystałam.
PŁATKI KOSMETYCZNE CAREA, FAMEA - pierwsze zdenkowałam ja, drugie mama.
Moje były zszywane, więc bardzo je polubiłam, natomiast mamy się rozdwajały.
PRIORIN EXTRA, CALCIUM PANTOTHENICUM, NEOMAG FORTE - obiecuję Wam post
o suplementach już od dawna i nie mam nawet czasu się za niego zabrać.
To by było na tyle.
Których z tych produktów używaliście i jak się sprawdziły?
Coś Was szczególnie ciekawi jeśli chodzi o zapowiadające recenzje?
Mam krem z avonu z tej serii tylko inny zapach i nie lubie : c
OdpowiedzUsuńBalsam pod prysznic także dla mnie okazał się bublem :(
OdpowiedzUsuńłła :) sporo tego ja zjaji już nei lubie ;/ a co do innych kosmetyków z Twojego denka chętnie kupie :D
OdpowiedzUsuńGratuluję tak ogromnej ilości zużyć ;) Tak się jednak składa, że nie miałam ani jedego z tych produktów ;)
OdpowiedzUsuńO mamo, ile tego!
OdpowiedzUsuńAntyk z łazienki mnie rozbroił. ;-) Ale jak "zdenkowany"! ;-D
OdpowiedzUsuńMega duże denko !;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na konkurs: http://feel-the-beauty-everywhere.blogspot.com/2014/10/konkurs_29.html#more :)
taką ilość rzeczy zużywam przez 5 lat ;)
OdpowiedzUsuń