WYPOCINY KAROLINY , CZYLI O TYM CO MNIE OTACZA
Zapytałam Was, czy chcecie raz w miesiącu post niekosmetyczny - taki przerywnik,
dwa like i komentarz na tak, więc zadecydowałam, że spróbuję. Jak się ta seria nie będzie
cieszyć powodzeniem to po prostu z niej zrezygnuję i tyle :)
Dzisiejszy temat będzie dosadny, ale na pewno na tym poście go nie skończę. Jeśli ktoś
się nie zgadza z moim poglądem - spokojnie, masz do tego prawo i ja chętnie mimo wszystko
poznam Twoją opinię, ale pod warunkiem, że przeczytałaś/eś moją.
Ilu z Was jest kierowcami? Ilu jeździ jako pasażer? A teraz niech podniosą rękę osoby,
które NIGDY nie narzekały na kierowców samochodów ciężarowych. No właśnie,
albo brakuje Wam odwagi rękę podnieść, albo po prostu nie ma takiej osoby.
Na co najczęściej narzekamy? A no na ich prędkość, na wymuszanie pierwszeństwa
i tak dalej... A czy ktoś z Was postawił się kiedykolwiek na ich miejscu?
*Na początku zaznaczę, że piszę ogólnikowo, na przykładach mi znanych, które
poznałam dzięki rozmową z kierowcami. Nie zaliczam tu kierowców, którzy po prostu sądzą,
że większym samochodem mogą więcej.*
poznałam dzięki rozmową z kierowcami. Nie zaliczam tu kierowców, którzy po prostu sądzą,
że większym samochodem mogą więcej.*
Chyba każdy z Was wie, że taki kierowca ma normowany czas pracy i normowany
czas, w którym musi dostarczyć towar, prawda?
Czas dostarczenia towaru jest z góry ustalony przez zleceniodawcę i firma spedycyjna
musi się go ściśle trzymać, aby otrzymać pełne wynagrodzenie za usługę. Za przekroczenie
czasu, czyli po prostu nie przyjechanie na czas są nakładane kary.
Natomiast czas pracy jest ściśle kontrolowany przez tachograf. (Urządzenie pomiarowe,
łączące w sobie funkcje prędkościomierza i zegara. Tachograf rejestruje w funkcji czasu:
przejechaną przez pojazd drogę, jego chwilową prędkość, jak również tzw. aktywność
kierowcy, czyli okresy jego pracy, dyżuru przy pojeździe czy odpoczynku - źródło)
Kierowca w ciągu dnia może jechać MAKSYMALNIE 9 godzin z 45min. przerwą. (więcej)
W ciągu tygodnia (poniedziałek 00.00 – niedziela 23.59) dopuszczalny jest dwukrotnie
dzienny czas kierowania pojazdem wynoszący 10 godzin. (źródło)
Zdjęcie przedstawia tachograf mojego znajomego w momencie, kiedy dojechał na miejsce docelowe.
Teraz co nie co o polskich drogach.
Jaki jest ich stan chyba każdy wie, nie muszę nikomu przybliżać. Teraz wyobraźcie sobie
sytuację, że jest droga jednopasmowa. Samochód osobowy jedzie 50km/h, a za nim jedzie
ciężki samochód, który dodatkowo jest obciążony towarem.
Fizyka mówi, że im większy ciężar, tym większe tarcie i taki samochód potrzebuje więcej
miejsca na to, aby się rozpędzić nawet do tych 50km/h. A teraz sobie jedzie przed nim taki
"turysta". I co robi kierowca samochodu ciężarowego? Wyprzedza. Nie ważne, czy ciągła,
nie ważne czy skrzyżowanie, czy przejście dla pieszych. Stara się nie tracić czasu. A dlaczego?
Nasuwają mi się dwa analogiczne przykłady, jeśli nie przemawia to Was nakładanie kar
za przekroczony czas dostawy.
Wyobraź sobie na początek, że idziesz rano do sklepu po zakupy. A tam na pólkach pusto.
Niestety kierowca nie zdążył na czas. Tachograf wybił 9h i kierowca chcąc nie chcą musi
stać 45h oddalony nawet o kilka kilometrów. Byłbyś/Byłabyś szczęśliwa, że jechał przepisowo?
Drugi przykład. Twój mąż jest kierowcą samochodu ciężarowego. Jadąc drogą jedzie przed
nim inny samochód, który ma na liczniku 89km/h, a dopuszczalna prędkość to 120k/h.
Jadąc za nim musi jechać wolniej - logiczne. Dajmy, że jedzie 88km/h. W ciągu 10h, które
właśnie w ten dzień wykorzystuje, traci na trasie 10km. A co jeśli te 10km brakuje mu do celu,
czy do domu, gdzie na niego czekasz? Zamiast spędzać weekend z Tobą on musi stać te 10km
od domu, aby po 45 godzinach ruszyć w dalszą trasę.
Rozumiecie do czego zmierzam?
Nie pochlebiam kierowców, którzy łamią przepisy, (broń boże!) ale chcę Wam co nie co
uświadomić, a może dać też trochę do myślenia kiedy następnym razem puścicie wiązankę
w ich kierunku. Zamiast przeklinać, zróbcie miejsce na drodze, zjedźcie aby nie musieli
wyprzedzać Was "na trzeciego". Bycie kierowcą to bardzo ciężka praca, ale o tym może
następnym razem. Chcę w Was, moich czytelnikach wzbudzić nutę zrozumienia.
Sama niejednokrotnie uświadamiam ludzi z mojego otoczenia o tym.
Jeśli macie jakiekolwiek pytania - śmiało, piszcie, postaram się odpowiedzieć.
Mój ojciec jest zawodowym kierowcą, ma wszystkie prawa jazdy. Całe życie jeździ, kiedyś jeździł też TIR-ami. Masakra... Fajnie się tym przejechać, ale tak codziennie, z zegarkiem w ręku, to sobie nie wyobrażam.
OdpowiedzUsuńBTW gratulacje dla znajomego, przyjechać MINUTĘ przed końcem czasu na miejsce docelowe to nie lada wyczyn/fart :D
mój ojciec jest z zawodu kierowcą, jeżdzi tirami po europie i miałam okazję się z nim przejechać na dłuższą trasę. uwierzcie mi, to narzekanie nie działa w jedną stronę, byłam świadkiem jak ludzie przed nami np zatrzymują sie lub bardzo ostro hamują z nieznanych przyczyn na środku drogi bo np sobie uświadomił że źle jedzie a zatrzymać takiego giganta żeby krzywdy nie wyrządził, to też nie lada problem.. zatrzymywanie się w taki sposób, że nie da się przejechać dużym autem, które np na mniejszym rondzie czy skrzyzowaniu potrzebuje więcej miejsca i wypada współpracować aby każdy na tym skorzystał i ruch był płynny.. każdy kij ma dwa końce, Ty przedstawiłaś bardzo ciekawy tok myślenia :)
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest gdy przed ciężarówką z ładunkiem (mój narzeczony kierował) zatrzymuje się Tico, które dosłownie pół minuty temu nas wyprzedziło i mało tego! Daje kierunek i czeka na możliwość skrętu. Takich sytuacji jest dużo i czasami krew mnie zalewa.
OdpowiedzUsuńJa jeżdżę już ponad 6 lat i głupota niektórych mnie przeraża. Co innego młody i niedoświadczony kierowca, który się na wszystko "czai" a co innego brak myślenia i brawura... :(