Obserwatorzy:

XXXL LONGLASTING LIPGLOSS - ESSENCE

18:28 Anonimowy 15 Comments

Chyba kilka z Was czekało na tę recenzję odkąd poinformowałam Was o tym,
że będę miała w swoich zbiorach całą serię błyszczyków z serii XXXL Longlasting
od Essence. Tak więc po głębszych testach jestem gotowa Wam coś więcej
o nich napisać.
Podzielę wpis trochę, z racji, że mam tu właściwie dwa rodzaje - matowe
i z efektem lustrzanego blasku. Zacznijmy może od matów.


OPIS PRODUKTU:

Mat - musowo! jeśli uwielbiasz ten trend w makijażu ust - aksamitne i trwałe
błyszczyki są stworzone dla ciebie! lekka, zbliżona do musu formuła wytrzyma
na ustach przez wiele  godzin równocześnie ich nie wysuszając. bardzo łatwe
do nałożenia dzięki płaskiemu aplikatorowi.

SKŁAD PRODUKTU:

Do zobaczenia TUTAJ.

CENA PRODUKTU:
do 10zł


MOJA OPINIA:
Błyszczyki znajdują się w porządnym, plastikowym opakowaniu o pojemności 4,5ml
z płaskim, miękkim aplikatorem. Aplikator jest bardzo elastyczny i pracuje się z nim
bardzo dobrze i nie mamy problemów z rozprowadzeniem produktu na ustach.
Błyszczyki te mają kremową, lekką konsystencję. Pomimo matowego wykończenia
nie podkreśla nam skórek.
Zapach błyszczyków jest słodki, mi się kojarzy nawet z zapachem produktów
czekoladopodobnych. Smak błyszczyka również jest słodki.
Nie utrzymują się one na ustach długo, schodzą równomiernie z całej powierzchni
ust nie pozostawiając żadnych plam.
Są dostępne trzy wersje kolorystyczne - 05 VELVET ROSE, 06 SOFT NUDE,
07 SILKY RED.

Zacznę od mojego ulubieńca - Velvet Rose. Jest to nudziak z tonami brudnego
różu. Bardzo naturalnie wygląda na ustach, nie zbiera się w załamaniach.
Soft Nude - nudziak w zdecydowanie chłodniejszej od poprzednika tonacji
z wyraźnym schyłkiem ku kolorowi brązowemu, może takiej kawy z mlekiem.
Silky Red to krwiście czerwony, matowy błyszczyk. Osobiście uważam, że można
z nim bardzo dobrze pracować, ale wyłącznie przy wykonturowanych ustach.
Kolor ma bardzo zbliżony do kultowej pomadki z MACa - Russian Red.


OPIS PRODUKTU:
Lustereczko powiedz przecie.... błyszczyk z efektem lustrzanego blasku daje znakomity
efekt dzięki dużemu rozproszeniu koloru. dostępny zarówno w wersjach delikatnych
jak i odważniejszych. aplikator w gąbeczce pozwala nałożyć idealną ilość produktu tak
aby usta były lśniące i gładkie.

SKŁAD PRODUKTU:
Do zobaczenia TUTAJ.

CENA PRODUKTU:
do 10zł.

MOJA OPINIA:
Błyszczyki z efektem lustrzanego blasku znajdują się w takich samych opakowaniach
jak matowi braci, z tą różnicą, że tu aplikator jest bardziej okrągły, puchaty, taki
jak przy większości drogeryjnych błyszczyków.
Te jednak polubiłam mniej niż braci wyżej opisanych, ponieważ jestem z tych osób,
które nie lubią klejących się ust, a niestety te dają taki efekt, nawet za bardzo.
Mają bardziej żelową konsystencję, bez problemu rozprowadzają się na ustach.
W odróżnieniu od matów lubią zbierać się w załamaniach ust, "rowkach".
Zapach bardzo przyjemny, słodki, słabszy niż w wersji matowej.
Są dostępne cztery wersje kolorystyczne - 1 baby doll's favourite, 2 coral delight,
3 very berry, 4 I love pink.

Tutaj moim ulubieńcem jest numer 4 I love pink. W opakowaniu ma wściekle,
ciemno różowy kolor, nieco wpadający z fuksję, jednak na ustach jest bardzo
delikatny i subtelny. Ten najmniej się zbiera w załamaniach i schodzi z ust równo.
Jest jednolity, nie zawiera w sobie brokatu w przeciwieństwie do kolejnego.
2 coral delight to najbardziej "naładowany" brokatem błyszczyk, który na ustach
nie wygląda jednak jak kula dyskotekowa, a tylko delikatnie się mieni w słońcu.
Jego tony zdecydowanie są ciepłe, w tonacji pomarańczu.
1 baby doll's favurite jest również utrzymany w tonacji pomarańczowej, jednak
ma w sobie również trochę tonów różowych.
3 verry beery to najgorszy z tej całej serii. Kolor przypomina mi stereotypowy
"różowy dla blondynek". Niestety nie można go nałożyć równomiernie na usta,
zbiera się w każdym załamaniu ust, schodzi nierównomiernie.
swatche wszystkich, numerek pod swatchem odpowiada numerkowi koloru.

Podsumowując:
Błyszczyki matowe podbiły moje serce i zostaną ze mną na dłużej,
natomiast te "zwykłe" nie do końca mi odpowiadają. 2 i 4 sobie zostawiam, natomiast
1 i 3 oddam mamie.
po kolei od 1-7.

15 komentarzy:

  1. Bardzo podoba mi się czerwień! I kolorek drugi od góry też wygląda świetnie :)
    http://muffinkayum.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajne błyszczki : ) Zaczynam obserwować. Mogę liczyć na rewanż? ;) Prowadzę bloga o wszystkim, więc coś kosmetycznego na pewno u mnie znajdziesz ; )
    http://inspiration-for-life2.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolor tego błyszczyku jest świetny :) Ja też lubię matowe blyszczyki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. za 10zł to moge którys wypróbowac:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi się najbardziej 1,3 i 5 podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wpadła mi w oko matowa wersja soft nude oraz baby doll's favourite,i coral delight :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolorki wszystkie piękne na swój sposób :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Wolę maty, ale całkiem ładny efekt dają ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ślicznie się prezentują :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wszystkie kolory na ustach prezentują się ładnie, a do tego cena również zachęca. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ten ostatni kolorek mój bardzo:)

    OdpowiedzUsuń
  12. są ładne,jednak dla mnie zbyt delikatne

    OdpowiedzUsuń