Obserwatorzy:

PIELĘGNACJA MOICH WŁOSÓW CZĘŚĆ 1.

13:00 Anonimowy 12 Comments

Witajcie!
Dzisiaj tak jak obiecałam - o pielęgnacji moich włosów.

Podzielę tego typu posty na części, ponieważ nie chcę pisać postu,
którego przeczytanie zajmie godzinę, bo wiem, że takich się zwyczajnie
w świecie nie chce nikomu czytać.
Dzisiaj powiem Wam jakie mam włosy oraz czego będę używać 
w najbliższym czasie i jakie mam plany wobec nich.


JAKIE MAM WŁOSY:
Moje włosy należą do włosów mieszanych - przetłuszczający się skalp
ale suche, a wręcz przesuszone końcówki.
Mają swój naturalny kolor, który jest na pograniczu ciemnego blondu z jasnym
brązem. Były dwa razy 'farbowane', a może raczej koloryzowane szamponetką, 
było to ponad 2 lata temu.
Nie używam prostownicy, suszarki, lokówki i tym podobnych sprzętów.
Z racji przetłuszczającego się skalpu jestem zmuszona myć je codziennie.
cienkie, oklapnięte, bez objętości. Nie są podatne, czyli na przykład kiedy
zrobię sobie warkocza na noc, rano po rozpuszczeniu wracają do swojego 
naturalnego ułożenia. Są bardzo proste, nie mają tendencji do kręcenia się,
czy puszenia. Łatwo się elektryzują, szczególnie zimą. 
Muszę czesać je kiedy są mokre, ponieważ kiedy wyschną za żadne
skarby świata nie będę w stanie ich rozczesać nawet przy użyciu
milionów odżywek, olejków, czy czegokolwiek.
Według 'testów' na porowatość jakie są dostępne w internecie wyszło mi,
że są one nisko, bądź średnio porowate


CZEGO BĘDĘ UŻYWAĆ W NAJBLIŻSZYM CZASIE:







Po pierwsze stwierdziłam, ze jestem osobą dorosłą (prawie :D) i nie będę używać
szamponów dla niemowląt. Po drugie moje włosy nie cierpią zarówno szamponów
dla niemowląt jak i płynu do higieny intymnej. W planach mam zakup szamponu
Alterra bez SLS, ale to 'się zobaczy'.
Na dzień dzisiejszy przed maskami stosuję szampon głęboko oczyszczający 
do włosów ciemnych WAX firmy Pilomax (RECENZJA), po olejowaniu 
(czyli praktycznie codziennie) stosuję na razie szampon pokrzywowy z Avonu
ale niestety jego pozostało mi niewiele, więc zaraz po nim będę używać 
szamponu z Ziaji. (RECENZJA)




Tutaj mamy trzy różne produkty. Pierwsze to odżywka w sprayu Hairdreams, której 
używam tylko w przypadku, kiedy w ciągu dnia włosy mi się tak poplątają, 
że rozczesując je, nie chcę ich za bardzo uszkodzić. (tak się dzieje np. w przypadku 
zabaw w 'zapasy' z młodszą kuzynką, czy też kiedy chłopak wpadnie na pomysł, 
że musi mnie gilgać :D). Drugie to odzywka bez spłukiwania z tej samej serii co spray. 
Używam jej zazwyczaj po umyciu włosów kiedy wcześniej ich nie olejowałam, 
czy nie miałam na nich maski.
Ostatnie to nowość w moich zbiorach włosowych - kąpiel odbudowująca włosy,
ocet z malin z Mariona. Pachnie cudownie, jak się sprawdzi zobaczymy. Recenzja
na pewno się pojawi.



Teraz przyszła pora na maski. Oczywiście maska Henna Wax od Pilomax (RECENZJA)
jest moim wiernym przyjacielem (a raczej moich włosów) od jakiegoś czasu.
I teraz czas na dwie nowości. Pierwsza to maska rozświetlająca włosy od Mariona,
którą kupiłam niedawno (za bon dla blogerek na stronie naturalna.eu).
Moje włosy co prawa nie wymagają jakiegoś rozświetlenia, ale uważam, że nigdy
za wiele. Trzeci produkt z tej kategorii to 60 sekundowa maseczka do włosów ocet
z malin. Miałam kiedyś tego typu maseczkę, właśnie z Mariona, ale z serii arganowej
i była po prostu rewelacyjna! (RECENZJA), więc tym razem chciałam tej spróbować,
tak żeby płukanka z octu nie czuła się samotna.
Oczywiście obie maski z Mariona doczekają się swoich recenzji.



Olejowanie, nowość w mojej pielęgnacji. Olejuję od jakiś dwóch tygodni, ten tydzień
nazwałam tygodniem olejowanie, ponieważ codziennie na minimum godzinę na moich
włosach ląduje olejek. Wyjątkiem był wtorek kiedy to nałożyłam maskę, ale nie ważne.
Pierwszym z olejków jest olej łopianowy z czerwoną papryką, który ma przyśpieszyć 
wzrost naszych włosów. Mam go od kilku dni i użyłam tylko raz wcierając na skalp.
Na pewno doczeka się osobnej recenzji. Drugi z olejków to olejek kokosowy,
który wygrałam w konkursie na stronie Zielony Nurt. Już wczoraj miał dwie swoje 
premiery - kuchenną i kosmetyczną. Naolejkowałam wczoraj dwie i pół godziny przed
myciem włosy podgrzanym olejem kokosowym. Słyszałam, że nie u wszystkich się sprawdza.
U mnie poradził sobie znakomicie, mam takie mięciutkie i sypie włosy. Jedynym problemem
było to, że szampon sobie nie poradził z oczyszczeniem 'grzywki' przez co mój skal
dzisiaj rano wydawał się tłusty i umyłam włosy jeszcze raz. Dobra, nie będę się tak o nim
rozpisywać, bo czeka go osobna recenzja. 
Kolejny olejek, czyli olejek arganowy otrzymałam dzięki uprzejmości 
Pani Anny z Laboratorium Biooil
Mam zamiar dzisiaj zrobić mu debiut na moich włosach. Mam nadzieję, że sprawdzi
się u mnie. Powiem szczerze, że w tym olejku pokładam największe nadzieje, jeśli
chodzi o nawilżenie i efekty końcowe. Wczoraj miał swój debiut na paznokciach
i jestem bardzo zadowolona, ponieważ skórki wokół nich stały się miękkie, 
paznokcie gładkie, błyszczące i odżywione. Ale dzisiaj nie o paznokciach...
Również czeka go recenzja - opowiem o działaniu na włosy, paznokcie i cerę.
Ostatnia buteleczka to nic innego jak oliwa z oliwek w opakowaniu po serum 
na zniszczone końcówki z Avonu. (RECENZJA SERUM). Moją przygodę z olejowaniem
zaczynałam właśnie z tym olejem, ale nie mogę znieść jego zapachu!
Dobra, rozpisałam się o olejach jak nie wiem... Idziemy dalej.




Oczywiście czym by było dbanie o włosy, gdybym działała na nie tylko powierzchniowo?
Po lewej stronie mamy skrzyp - taki z mojego podwórka, ususzony. Niestety zapach
bardzo mnie drażni, zatem robiąc sobie taką herbatę ze skrzypu dodaję do niej kilka
truskawek, liści mięty, bądź rabarbar, a dla smaku słodzę łyżeczkę/półtorej.
Herbatę zaparzam w dużym kubku pod przykryciem przez ok. 15 minut.
Staram się pić co dwa-trzy dni.
Te tabletki, które widzicie to witamina B. Pijąc pokrzywę wypłukałam sobie ją
z organizmu (czego skutkiem było wypadanie włosów, łamiące się paznokcie), więc
zaczęłam ją przyjmować w postaci tabletek. Kiedyś codziennie przez cały tydzień
zażywałam dwie tabletki dziennie, teraz są to dwie-trzy tabletki na cały tydzień.
Niestety pokrzywa pita codziennie przynosi u mnie odwrotne skutki niż były zamierzone,
zatem piję ją raz w tygodniu. Posiadam taką w torebkach, jednak kiedy znajdę 
na podwórku jakąś to wybieram tą zieloną, naturalną.



Chyba każda włosomaniaczka to potwierdzi, że dobra szczotka, czy grzebień to podstawa.
Szczotka u góry wykonana jest w całości z drewna, ząbki zakończone ma kulkami 
przez co czesząc włosy (okolice skalpu) wykonujemy delikatny masaż, co oczywiście
pobudza nasze cebulki do wzrostu. Uprzedzam pytania - szczotka nie jest brudna,
tak dziwnie wyszło na zdjęciu :D
Drugim 'narzędziem' jest grzebień od firmy Pilomax z szeroko rozstawionymi ząbkami.  
Nie szarpiemy nim włosów, nie wyrywa ich, nie plącze, nie uszkadza.
Co prawda jest plastikowy, ale nie ma nigdzie klejonych złączeń.
W planach mam zakup szczotki TT, nawet znalazłam ją już w sklepie stacjonarnym.

Na koniec chcę wspomnieć o upinaniu włosów. Od jakiegoś czasu nie używam w ogóle
gumek do włosów. Lubię mieć włosy rozpuszczone, bądź upięte w koka. 
Kiedy upinam w koka używam tylko i wyłącznie klamer do ich spinania.
Do spania również chodzę w koku, który jest spięty małymi klamrami.

A teraz pokażę Wam moje włosy na dzień dzisiejszy. Niestety musiałam robić
zdjęcie sama, w lustrze, gdzie nie było za dobrego światła, więc kolor jest przekłamany
trochę. Mam o odcień jaśniejsze. (takie jak na pierwszym zdjęciu.)
Jak wspominałam nie prostuję włosów zatem jak widzicie są delikatnie żyjące swoim
życiem. Końcówki podcinałam miesiąc temu, są obcięte 'na prosto' w literę V.
Kiedyś cieniowałam włosy, miałam grzywkę również, więc niestety jeszcze
widać tego pozostałości.
Uważam, że moje włosy na dzień dzisiejszy są takimi średniakami. 
Nie mogę na nie narzekać, ale też chwalić wniebogłosy nie będę. 




A jak u Was wygląda przygoda z włosami? Znacie któreś z wyżej wymienionych kosmetyków,
bądź może polecacie coś od siebie? Może macie jakieś pytania? Zachęcam do rozmowy
na te tematy w komentarzach!

12 komentarzy:

  1. Sporo tego, akurat niczego nie mam:) U mnie dość wolno schodzą produkty do włosów, ponieważ nie mam długich:D

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie pokrzywa to podstawa! Działa rewelacyjnie nie tylko na włosy, ale także na skórę :) Kąpiel z octem z malin Marion znam i polecam, bo jest świetna :) Nie tak dawno temu pisałam jej recenzję. Widzę, że masz szampon z Avonu. Ja niestety rzadko je kupuję, bo bardzo mi skórę głowy wysuszają, która zaczyna się łuszczyć. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa tego octu z malin:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja właśnie muszę poszukać informacji w necie i określić rodzaj moich włosów :D.
    Sporo tych produktów używasz :).

    OdpowiedzUsuń
  5. u mnie pokrzywa spisuję się świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. moje włosy strasznie się puszą :( są "trudne w utrzymaniu" :D
    lubię produkty z Mariona:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Sporo tego masz. Ja używałam olejku z GP i chyba to on przyśpieszył wypadanie włosów. Mam też identyczną drewnianą szczotkę.

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo ciekawy plan :) muszę wrócić do skrzypu i pokrzywy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. polecam kupić szczotkę tangle teezer fajnie rozczesuje włosy

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie miałam nic z produktów które pokazałaś, jestem ostatnio fanką rosyjskich kosmetyków i namiętnie je testuję :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jantar wcierka jest syper szampon mam jakis z ziaji i jeszcze odzywki tez super. Akurat moja glowa uwielbia szampony dla dzieci ( pomagaja sie mi pozbyc lupiezu jak go mam i sa delikatne) wiec czasem podkradne synkowi

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem bardzo ciekawa tego octu Mariona. Daj znać czy się spisuje :)

    OdpowiedzUsuń