Obserwatorzy:

PRZECIWTRĄDZIKOWY KREM OCZYSZCZAJĄCY - ESSENCE

10:22 Anonimowy 9 Comments

Kochani witam Was po raz kolejny!
Jak wiecie mamy lato (teoretycznie). Zawsze w tym okresie nasza cera lubi
nam robić różne niespodzianki... Dzisiaj właśnie o czymś do twarzy.
Czy się sprawdziło? Zapraszam do lektury.




OPIS PRODUKTU:
Krem oczyszczający do mycie twarzy 4 w 1 do codziennego stosowania.
Zapewnia poczwórny efekt: głęboko oczyszcza skórę z nadmiaru sebum oraz kurzu,
usuwa niedoskonałości cery oraz obumarły naskórek dzięki drobnym mikrocząsteczkom,
odblokowuje pory oraz zapewnia matowe wykończenie.
Regularnie stosowany w sposób widoczny redukuje zaczerwienienia i inne niedoskonałości
cery. Może być również stosowany jako peeling lub maska.

SKŁAD:
Aqua, Kaolin, Bentonite, Glycerin, Polyacrylamide, C13-14 Isoparaffin Sucrose
 Laurate, Jojoba Esters, Laureth-7, Zinc Pca, Alcohol, Chondrus Crispus Extract,
Alumina, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, 
Butylparaben, Isobutylparaben, Parfum CI 42090, CI 77007, CI 77891.

MOJA OPINIA:
Klasyczna, niebiesko-biała tubka o pojemności 150ml.
Produkt dozuje się przez charakterystyczny dla tubek - otwór.



Jak widać w składzie, zaraz za wodą, znajduje się glinka tzw. porcelanowa, która
ma właściwości ściągające. Zaraz po niej jest kolejna glinka - ta jednak ma zadanie
działać wygładzając, odtłuszczając, oczyszczając i zwężając pory.
Dalej gliceryna, konserwanty i tak dalej...
Nie wiem, czy mogę nazwać ten produkt kremem. Przypomina bardziej pastę, koloru
miętowego. Jest bardzo gęsty co jest problemowe przy wyciskaniu produktu z tubki.
W zapachu wyczuwalna jest mięta. Niby może to być peeling, krem, czy maseczka,
ale moim zdaniem można go stosować tylko jako maseczkę.



Kremu nie da się nałożyć na wilgotną twarz, ponieważ z niej od razu spływa.
Trzeba osuszyć twarz, nałożyć maseczkę i poczekać kilka sekund.
Po nałożeniu czujemy lekkie szczypanie i pieczenie. Wytrzymywałam tak tylko
przez kilka sekund, później musiałam zmyć, bo aż mnie paliło.
Później przestałam go nakładać na całą twarz, a używałam tylko na strefę 'T'
oraz na miejscowe wypryski, czy zaczerwienienia.
Na pewno głęboko oczyszczał (a może wypalał raczej) skórę, dawał delikatny
efekt matowienia, potrafił przesuszać.
Wątpię, żebym sięgnęła po niego kolejny raz, ponieważ u mnie się zwyczajnie
nie sprawdza. Wolę zakupić sobie porządne peelingi, czy maseczki, które nie zrobią
krzywdy mojej twarzy.

CENA I DOSTĘPNOŚĆ:
Niestety nie pamiętam, gdzie go kupiłam. Cena ok. 10zł.

9 komentarze:

GRANTE - ALE PYSZNE!

13:15 Anonimowy 5 Comments

Witajcie!
Pogoda za oknem bardziej jesienna, więc coś na uzupełnienie witamin.
Dzisiaj mniej kosmetycznie, ale jak najbardziej smacznie.

Jakiś czas temu na Facebooku wygrałam w konkursie Grante.
Otrzymałam trzy soki, o których właśnie dzisiaj.




SOK Z OWOCÓW GRANATU I WINOGRON



OPIS PRODUKTU:
Grante sok 100% bezpośrednio tłoczony z najlepszych odmian owoców 
granatu i winogron słonecznego Azerbejdżanu. Prawdziwy eliksir zdrowia 
i życia,100% naturalny. Soki GRANTE to produkty certyfikowane, zdobyły 
wiele nagród, a zawartość dobroczynnych polifenoli i antyoksydantów została 
potwierdzona badaniami. Sok z owoców granatu i winogron dostarcza wielu 
cennych pierwiastków: potas, wapń, żelazo, magnez, cynk, miedź i bor. 
Owoce granatu posiadają właściwości przeciwzakrzepowe, zapobiegają 
zawałom serca i udarom mózgu.Winogron jest naturalną  skarbnicą 
dobroczynnych substancji regenerujących i oczyszczających organizm, 
dawniej leczono nim choroby układu pokarmowego.

SKŁAD:
65% naturalny sok z owoców granatu, 35% naturalny sok z winogron


SOK Z OWOCÓW GRANATU


OPIS PRODUKTU:
Grante sok 100% bezpośrednio tłoczony z najlepszych odmian owoców 
granatu słonecznego Azerbejdżanu. Prawdziwy eliksir zdrowia i życia, 
100% naturalny. Soki GRANTE to produkty certyfikowane, zdobyły 
wiele nagród, a zawartość dobroczynnych polifenoli i antyoksydantów 
została potwierdzona badaniami. Sok z owoców granatu dostarcza wielu 
cennych pierwiastków: potas, wapń, żelazo, magnez, cynk, miedź i bor. 
Owoce granatu posiadają właściwości przeciwzakrzepowe, zapobiegają
 zawałom serca i udarom mózgu.

SKŁAD:
100% naturalny sok z owoców granatu


SOK Z PIGWY




OPIS PRODUKTU:
Sok 100% z owoców pigwy HEVEN odtworzony z soku zagęszczonego 
z najlepszych odmian owoców pigwy słonecznego Azerbejdżanu.

SKŁAD:
Sok 100% z owoców pigwy HEVEN




MOJA OPINIA:
Wszystkie trzy soki znajdują się w szklanych butelkach. Sok granatowy i granatowo-
winogronowy znajdują się w butelce o pojemności 250ml, natomiast pigwowy - 1l.
Wszystkie butelki zakręcane są na metalową nakrętkę.
Butelka z sokiem pigwowym ma papierową, czarną naklejkę, zaś te dwie mniejsze
przezroczyste i plastikowe. (??? - nie wiem jak to nazwać, ale chyba wiecie
o co chodzi). Otwory przez które pijemy sok są idealnie dobrane i nie mamy
problemów podczas picia.
Sok granatowy ma typowy dla tych owoców zapach i smak, delikatnie kwaśny,
gorzki i cierpki. Jestem wielką fanką granatów samych w sobie, więc sok jak najbardziej
przypadł do mojego gustu.
Sok granatowo-winogronowy również ma delikatny posmak granatu, jednak ten jest
nieco słodszy i wyczuwalny jest smak winogrona. 
Sok pigwowy na początku nie bardzo mi zasmakował. Moja ciocia mieszkająca obok
ma w swoim ogródku drzewko pigwowe i często robi dżemy, których największą
fanką nie jestem. Pigwa ma charakterystyczny słodki smak, delikatnie podchodzący
miodem. Kiedy sok postał w lodówce i sięgnęłam po niego po raz kolejny... zakochałam się!
Naprawdę wypiłam praktycznie sama cały litr tego soku.
Jeśli miałabym podsumować to bardzo się cieszę, że mogłam spróbować
tych soków, ponieważ WIEM CO PIJĘ.
Czekam tylko na dzień kiedy znajdę je w stacjonarnym sklepie i na pewno
chętnie będę po nie sięgać.

5 komentarze:

PIELĘGNACJA MOICH WŁOSÓW CZĘŚĆ 1.

13:00 Anonimowy 12 Comments

Witajcie!
Dzisiaj tak jak obiecałam - o pielęgnacji moich włosów.

Podzielę tego typu posty na części, ponieważ nie chcę pisać postu,
którego przeczytanie zajmie godzinę, bo wiem, że takich się zwyczajnie
w świecie nie chce nikomu czytać.
Dzisiaj powiem Wam jakie mam włosy oraz czego będę używać 
w najbliższym czasie i jakie mam plany wobec nich.


JAKIE MAM WŁOSY:
Moje włosy należą do włosów mieszanych - przetłuszczający się skalp
ale suche, a wręcz przesuszone końcówki.
Mają swój naturalny kolor, który jest na pograniczu ciemnego blondu z jasnym
brązem. Były dwa razy 'farbowane', a może raczej koloryzowane szamponetką, 
było to ponad 2 lata temu.
Nie używam prostownicy, suszarki, lokówki i tym podobnych sprzętów.
Z racji przetłuszczającego się skalpu jestem zmuszona myć je codziennie.
cienkie, oklapnięte, bez objętości. Nie są podatne, czyli na przykład kiedy
zrobię sobie warkocza na noc, rano po rozpuszczeniu wracają do swojego 
naturalnego ułożenia. Są bardzo proste, nie mają tendencji do kręcenia się,
czy puszenia. Łatwo się elektryzują, szczególnie zimą. 
Muszę czesać je kiedy są mokre, ponieważ kiedy wyschną za żadne
skarby świata nie będę w stanie ich rozczesać nawet przy użyciu
milionów odżywek, olejków, czy czegokolwiek.
Według 'testów' na porowatość jakie są dostępne w internecie wyszło mi,
że są one nisko, bądź średnio porowate


CZEGO BĘDĘ UŻYWAĆ W NAJBLIŻSZYM CZASIE:







Po pierwsze stwierdziłam, ze jestem osobą dorosłą (prawie :D) i nie będę używać
szamponów dla niemowląt. Po drugie moje włosy nie cierpią zarówno szamponów
dla niemowląt jak i płynu do higieny intymnej. W planach mam zakup szamponu
Alterra bez SLS, ale to 'się zobaczy'.
Na dzień dzisiejszy przed maskami stosuję szampon głęboko oczyszczający 
do włosów ciemnych WAX firmy Pilomax (RECENZJA), po olejowaniu 
(czyli praktycznie codziennie) stosuję na razie szampon pokrzywowy z Avonu
ale niestety jego pozostało mi niewiele, więc zaraz po nim będę używać 
szamponu z Ziaji. (RECENZJA)




Tutaj mamy trzy różne produkty. Pierwsze to odżywka w sprayu Hairdreams, której 
używam tylko w przypadku, kiedy w ciągu dnia włosy mi się tak poplątają, 
że rozczesując je, nie chcę ich za bardzo uszkodzić. (tak się dzieje np. w przypadku 
zabaw w 'zapasy' z młodszą kuzynką, czy też kiedy chłopak wpadnie na pomysł, 
że musi mnie gilgać :D). Drugie to odzywka bez spłukiwania z tej samej serii co spray. 
Używam jej zazwyczaj po umyciu włosów kiedy wcześniej ich nie olejowałam, 
czy nie miałam na nich maski.
Ostatnie to nowość w moich zbiorach włosowych - kąpiel odbudowująca włosy,
ocet z malin z Mariona. Pachnie cudownie, jak się sprawdzi zobaczymy. Recenzja
na pewno się pojawi.



Teraz przyszła pora na maski. Oczywiście maska Henna Wax od Pilomax (RECENZJA)
jest moim wiernym przyjacielem (a raczej moich włosów) od jakiegoś czasu.
I teraz czas na dwie nowości. Pierwsza to maska rozświetlająca włosy od Mariona,
którą kupiłam niedawno (za bon dla blogerek na stronie naturalna.eu).
Moje włosy co prawa nie wymagają jakiegoś rozświetlenia, ale uważam, że nigdy
za wiele. Trzeci produkt z tej kategorii to 60 sekundowa maseczka do włosów ocet
z malin. Miałam kiedyś tego typu maseczkę, właśnie z Mariona, ale z serii arganowej
i była po prostu rewelacyjna! (RECENZJA), więc tym razem chciałam tej spróbować,
tak żeby płukanka z octu nie czuła się samotna.
Oczywiście obie maski z Mariona doczekają się swoich recenzji.



Olejowanie, nowość w mojej pielęgnacji. Olejuję od jakiś dwóch tygodni, ten tydzień
nazwałam tygodniem olejowanie, ponieważ codziennie na minimum godzinę na moich
włosach ląduje olejek. Wyjątkiem był wtorek kiedy to nałożyłam maskę, ale nie ważne.
Pierwszym z olejków jest olej łopianowy z czerwoną papryką, który ma przyśpieszyć 
wzrost naszych włosów. Mam go od kilku dni i użyłam tylko raz wcierając na skalp.
Na pewno doczeka się osobnej recenzji. Drugi z olejków to olejek kokosowy,
który wygrałam w konkursie na stronie Zielony Nurt. Już wczoraj miał dwie swoje 
premiery - kuchenną i kosmetyczną. Naolejkowałam wczoraj dwie i pół godziny przed
myciem włosy podgrzanym olejem kokosowym. Słyszałam, że nie u wszystkich się sprawdza.
U mnie poradził sobie znakomicie, mam takie mięciutkie i sypie włosy. Jedynym problemem
było to, że szampon sobie nie poradził z oczyszczeniem 'grzywki' przez co mój skal
dzisiaj rano wydawał się tłusty i umyłam włosy jeszcze raz. Dobra, nie będę się tak o nim
rozpisywać, bo czeka go osobna recenzja. 
Kolejny olejek, czyli olejek arganowy otrzymałam dzięki uprzejmości 
Pani Anny z Laboratorium Biooil
Mam zamiar dzisiaj zrobić mu debiut na moich włosach. Mam nadzieję, że sprawdzi
się u mnie. Powiem szczerze, że w tym olejku pokładam największe nadzieje, jeśli
chodzi o nawilżenie i efekty końcowe. Wczoraj miał swój debiut na paznokciach
i jestem bardzo zadowolona, ponieważ skórki wokół nich stały się miękkie, 
paznokcie gładkie, błyszczące i odżywione. Ale dzisiaj nie o paznokciach...
Również czeka go recenzja - opowiem o działaniu na włosy, paznokcie i cerę.
Ostatnia buteleczka to nic innego jak oliwa z oliwek w opakowaniu po serum 
na zniszczone końcówki z Avonu. (RECENZJA SERUM). Moją przygodę z olejowaniem
zaczynałam właśnie z tym olejem, ale nie mogę znieść jego zapachu!
Dobra, rozpisałam się o olejach jak nie wiem... Idziemy dalej.




Oczywiście czym by było dbanie o włosy, gdybym działała na nie tylko powierzchniowo?
Po lewej stronie mamy skrzyp - taki z mojego podwórka, ususzony. Niestety zapach
bardzo mnie drażni, zatem robiąc sobie taką herbatę ze skrzypu dodaję do niej kilka
truskawek, liści mięty, bądź rabarbar, a dla smaku słodzę łyżeczkę/półtorej.
Herbatę zaparzam w dużym kubku pod przykryciem przez ok. 15 minut.
Staram się pić co dwa-trzy dni.
Te tabletki, które widzicie to witamina B. Pijąc pokrzywę wypłukałam sobie ją
z organizmu (czego skutkiem było wypadanie włosów, łamiące się paznokcie), więc
zaczęłam ją przyjmować w postaci tabletek. Kiedyś codziennie przez cały tydzień
zażywałam dwie tabletki dziennie, teraz są to dwie-trzy tabletki na cały tydzień.
Niestety pokrzywa pita codziennie przynosi u mnie odwrotne skutki niż były zamierzone,
zatem piję ją raz w tygodniu. Posiadam taką w torebkach, jednak kiedy znajdę 
na podwórku jakąś to wybieram tą zieloną, naturalną.



Chyba każda włosomaniaczka to potwierdzi, że dobra szczotka, czy grzebień to podstawa.
Szczotka u góry wykonana jest w całości z drewna, ząbki zakończone ma kulkami 
przez co czesząc włosy (okolice skalpu) wykonujemy delikatny masaż, co oczywiście
pobudza nasze cebulki do wzrostu. Uprzedzam pytania - szczotka nie jest brudna,
tak dziwnie wyszło na zdjęciu :D
Drugim 'narzędziem' jest grzebień od firmy Pilomax z szeroko rozstawionymi ząbkami.  
Nie szarpiemy nim włosów, nie wyrywa ich, nie plącze, nie uszkadza.
Co prawda jest plastikowy, ale nie ma nigdzie klejonych złączeń.
W planach mam zakup szczotki TT, nawet znalazłam ją już w sklepie stacjonarnym.

Na koniec chcę wspomnieć o upinaniu włosów. Od jakiegoś czasu nie używam w ogóle
gumek do włosów. Lubię mieć włosy rozpuszczone, bądź upięte w koka. 
Kiedy upinam w koka używam tylko i wyłącznie klamer do ich spinania.
Do spania również chodzę w koku, który jest spięty małymi klamrami.

A teraz pokażę Wam moje włosy na dzień dzisiejszy. Niestety musiałam robić
zdjęcie sama, w lustrze, gdzie nie było za dobrego światła, więc kolor jest przekłamany
trochę. Mam o odcień jaśniejsze. (takie jak na pierwszym zdjęciu.)
Jak wspominałam nie prostuję włosów zatem jak widzicie są delikatnie żyjące swoim
życiem. Końcówki podcinałam miesiąc temu, są obcięte 'na prosto' w literę V.
Kiedyś cieniowałam włosy, miałam grzywkę również, więc niestety jeszcze
widać tego pozostałości.
Uważam, że moje włosy na dzień dzisiejszy są takimi średniakami. 
Nie mogę na nie narzekać, ale też chwalić wniebogłosy nie będę. 




A jak u Was wygląda przygoda z włosami? Znacie któreś z wyżej wymienionych kosmetyków,
bądź może polecacie coś od siebie? Może macie jakieś pytania? Zachęcam do rozmowy
na te tematy w komentarzach!

12 komentarze:

SÓL DO KĄPIELI MANDARYNKA I MAŚLANKA - ISANA

16:24 Anonimowy 9 Comments

Cześć Kochani!
Pogoda u mnie no... jesienna. Ale nie ma co, przyjdą lepsze dni!
Kto śledzi mnie na FB widział, że na Dzień Dziecka zrobiłam małe zakupy
i zakupiłam sól do kąpieli w Rossmannie, więc dzisiaj o niej.




OPIS PRODUKTU:
Sól do kąpieli ISANA Mandarynka & Maślanka dzięki wartościowym minerałom
zawartym w naturalnej soli morskiej zapewnia ciału odpoczynek i daje nowe siły.
Ożywiająca kompozycja zapachowa z mandarynki i maślanki czynią kąpiel
niezwykle przyjemnym doznaniem.

SKŁAD: 
Maris Sal (sól morska), Sodium Hexametaphosphate (zmiękcza wodę)
Sodium Methyl Oleoyl Taurate (substancja oczyszczająco-myjąca),
 Parfum (perfumy), Silica (wypełniacz), Citrus Reticulata Peel Oil (olejek mandarynkowy),
 CI 15510 (barwnik), CI 15985 (barwnik), Limonene (substancja zapachowa),
 Linalool (lanolina), Citral (substancja zapachowa).

MOJA OPINIA:
Sól znajduje się w 80g saszetce, wykonanej z tworzywa sztucznego.
Otwarcie jej możliwe jest wyłącznie za pomocą jakiegoś ostrego narzędzia,
na przykład nożyczek, co daje nam pewność, że sól nam się nie rozsypie,
ani że do jej wnętrza nie dostanie się wilgoć.
Opakowanie bardzo przykuwa uwagę - pomarańczowe z nadrukowanym
obrazkiem przedstawiającym mandarynkę i maślankę.
Wszystkie napisy na opakowaniu są w języku niemieckim, jednak jak to
zazwyczaj w takich produktach bywa Rossmann nakleja na tylniej
części opakowania papierową naklejką z informacjami w języku polskim.
Sól to pomarańczowe, dość duże kryształki.


W opakowaniu sól pachnie obłędnie, mandarynka i maślanka - dokładnie to czuć.
Po wsypaniu do wody, sól delikatnie musuje jednak trzeba jej pomóc się dokładnie
rozpuścić. Po rozpuszczeniu unosi się zapach soli, leżąc w wodzie również, ale na ciele
go w ogóle nie czuć.
Sól jest bardzo wydajna. Producent zaleca zużyć całą saszetkę na raz,
w moim przypadku użyłam jej dwa razy.
Nie zauważyłam jakiś specjalnych właściwości pielęgnacyjnych tego produktu.
Zdecydowanie jest to fajny i tani umilacz do kąpieli.

DOSTĘPNOŚĆ, CENA:
Rossmann, ok. 2zł / 80g



EDIT.
Dzisiaj otrzymałam dwa olejki, które użyję przy olejowaniu włosów i paznokci.
Nawet nie wiecie jak się cieszę, że nie będę musiała już znosić zapachu oliwy
z oliwek. Ciekawe jak się u mnie sprawdzą.


OLEJ ARGANOWY testuję w ramach współpracy z Laboratorium Biooil,
dzięki uprzejmości Pani Anny mogłam sobie wybrać olejek, który by mi najbardziej
odpowiadał. Zapraszam Was na stronę biooil, ponieważ możemy tam odnaleźć
szeroki wybór olei.

OLEJ KOKOSOWY wygrałam w konkursie na stronie Zielony Nutr..

9 komentarze:

DENKO #2

17:39 Anonimowy 7 Comments

Cześć Kochani!
Dzisiaj już drugi mój projekt denko. Znowu się trochę tego nazbierało...
W tym denko trochę więcej z pielęgnacji włosów, ciała czy twarzy.
Oczywiście zasady podobne jak ostatnio:
ZIELONE - KUPIĘ

ŻÓŁTE - MOŻE KUPIĘ
CZERWONE - NIE KUPIĘ
Postaram się wypowiedzieć trochę na temat każdej z rzeczy, do niektórych
zamieszczę odesłanie do recenzji, a niektóre dopiero swą recenzję będą miały,
ponieważ są już napisane, są w kopiach roboczych, ale nie zdążyłam ich dodać.
Mam nadzieję, że chociaż część z Was wytrwa do końca.






WŁOSY




1) SZAMPON ODBUDOWA I PIELĘGNACJA DO WŁOSÓW SUCHYCH I ZNISZCZONYCH

Jest to szampon, który bardzo mi odpowiada. Pieni się dobrze (SLS w składzie), pachnie
kokosowo, zawiera proteiny i masło shea (6,7 miejsce w składzie).
Moje włosy są po nim miękkie, nie plączą się i bez problemu się układają.
Chętnie będę do niego powracać.

2) SZAMPON DO WŁOSÓW O ZAPACHU POKRZYWY

Ktoś kiedyś napisał, że jest dobry i służy włosom. Zgodzę się z tym w pełni.
Najtańszy szampon pokrzywowy (z pokrzywą prawie na samym końcu :D) sprawdził
się na moich włosach. Słabo się pienił, był trochę za rzadki, ale włosy mył
i dodawał im sypkości.

3) ZIOŁOWY SZAMPON PRZECIW WYPADANIU WŁOSÓW (RECENZJA)

Nie będę za wiele o nim pisała, bo moją opinię znajdziecie w recenzji.
Jeśli będę się znowu borykała z wypadaniem włosów to na pewno po niego sięgnę.

4) SZAMPON DO WŁOSÓW SUCHYCH / ZNISZCZONYCH / POZBAWIONYCH

BLASKU (RECENZJA)
Nie, nie, nie. Nie kupię tego szamponu na pewno, bo nie potrzebuję mega 
SLS i SLESowego szamponu. Jedyne na co się przydał to na zmycie oliwy 
z oliwek podczas olejkowania włosów. Buteleczka się przyda na jakieś wyjazdy.



1) AMPUŁKI - ZIOŁOWA FORMUŁA PRZECIW WYPADANIU WŁOSÓW (RECENZJA)

Tak samo jak szampon z tej serii, powrócę kiedy będę tego potrzebowała.

2) INTENSYWNA ODŻYWKA DO WŁOSÓW ZNISZCZONYCH (RECENZJA)

Nie była najgorsza, ale cenowo mnie te produkty nie zachwycają, tym bardziej, 
że jedynym efektem było to, że włosy się błyszczały.
Tak w ogóle to widziałam te produkty w Rossmannie, na półce z 'mini produktami',
taka buteleczka 75ml kosztuje ok. 12zł ... :)

3) SERUM NA SUCHE I ZNISZCZONE KOŃCÓWKI (RECENZJA)

Nie dawało efektów wow, przetłuszczało i obciążało włosy. Obecnie posiadam
w domu kurację arganową z Mariona i zdecydowanie bije to serum.

4) ODŻYWKA DO WŁOSÓW ŁAMLIWYCH I ROZDWAJAJĄCYCH SIĘ

Odżywka dość spora, bo aż 500ml. Bardzo ładnie pachniała, była bardzo wydajna,
fajnie rozprowadzała się na włosach, nawilżała je, nie mogę niczego się doczepić.
Niestety z tego co mi się o ucho obiło zostaje wycofana z Rossmanna.

5) BALSAM DO WŁOSÓW NAWILŻAJĄCO - REGENERUJĄCY

Szczerze powiedziawszy oprócz tego, że ładnie pachniał, wygładzał włosy
i po nim włosy łatwo się rozczesywały to nie robił nic.
Nie widziałam żadnego nawilżenia, czy odżywienia moich włosów.



CIAŁO




1) KREMOWY ŻEL POD PRYSZNIC NIVEA

Żel ten miał fajną kremową konsystencję, zapach charakterystyczny dla Nivea.
Mył, a chyba to powinien żel robić.

2) KREMOWY ŻEL POD PRYSZNIC PALMOLIVE

Ogólnie to będą w zeszłe wakacje w szpitalu, mydełko z tej serii zakupiła mi mama 
mojego chłopaka, już wtedy się zakochałam w tych produktach.
Jakiś czas temu wygrałam ten żel w jednym z konkursów Palmolive, bardzo
się ucieszyłam. Oczywiście żel ma bardzo kremową konsystencję, pachnie
cudownie (wbrew pozorom - nie oliwkami). Po jego użyciu skóra jest miękka,
wręcz delikatnie nawilżona. Obecnie mam zapas i to spory żeli pod prysznic,
ale kiedy przyjdzie czas pustki to na pewno po niego sięgnę.



ARBUZOWY PEELING DO CIAŁA (RECENZJA)

Bardzo lubię peelingi, te ładnie pachnące w szczególności. 
Uważam jednak, że regularna cena jest zbyt wysoka, więc nie wiem, czy po niego sięgnę 
jeszcze kiedyś.



1) BALSAM DO CIAŁA AVON

Nie widziałam na rynku bardziej naperfumowanego i naparafinowanego balsamu.
Dostałam go chyba na zeszłoroczne Boże Narodzenie. Idealnie sprawdził się zimą,
jako 'ochraniacz' dla rąk i głównie do tego go zużyłam.

2) MASŁO DO CIAŁA 

Poprosiłam mamę, aby kupiła mi peeling - nie czytała i kupiła masło.
Bardzo przyjemnie pachnie, ma już na drugim miejscu w składzie masło shea
więc wielki plus. Bardzo dobrze nawilża i szybko się wchłania.
Chętnie wrócę do niego, jednak chyba wolę intensywniejszy zapach arbuza.



1/2) KREM DO GOLENIA WARS CLASSIC/ LIDER CLASSIC

Tak samo ten jak i 2 zużyłam z przymusu. Pewnego dnia chciałam sobie ładnie 
wydepilować nogi i... patrzę, nie ma żelu. Więc oczka w stronę taty, czy ma coś
do golenia. Dał mi te dwa kremy (była ich dosłownie kropka w wewnątrz).
Oba pachniały typowo męsko, ale jak mus to mus. Powiem, że się zdziwiłam
kiedy moje włoski stały się miękkie, nie miałam problemu z goleniem,
skóra była gładka i bez podrażnień. Nie kupię, bo są przeznaczone typowo
dla mężczyzn, ale wszystkim Panom polecam.

3) ŻEL DO GOLENIA SKINO

W poprzednim denku widzieliście jego brata, tym razem miałam do skóry
wrażliwej.
Żel, który w Biedronce kosztuje niecałe 5zł, jest bardzo wydajny, ułatwia golenie,
nie podrażnia. Czego więcej chcieć? Mam już kupione kolejne opakowania,
tym razem brata z pierwszego denka.



Jeśli już jesteśmy w temacie golenia... Nie mam zwyczaju pokazywać w denku MASZYNEK

DO GOLENIA i tak dalej, ale o tej muszę wspomnieć. Najlepsza maszynka ever!
Ma ruchomą główkę, bardzo ostre ostrza, dopasowuje się do kształtu nogi - IDEALNA.



TWARZ





1) PRZECIWTRĄDZIKOWY ŻEL OCZYSZCZAJĄCY (RECENZJA WKRÓTCE)


2) PŁYN MICELARNY KOLASTYNA

Używała go moja mam, chyba się sprawdzał, bo zazwyczaj jak jej jakiś kosmetyk
nie odpowiada to daje go mi :D

3) KREM NAWILŻAJĄCY "DŁUGOTRWAŁY EFEKT MATUJĄCY"

Mam go odkąd tylko pamiętam, pewnie przeterminowany już był (data była na kartoniku, 
którego nie posiadam). Miał ziołowy zapach, fajną konsystencję i szybko się wchłaniał.
Nie należy go stosować do cery wrażliwej i suchej. U mnie świetnie matowił
strefę "T". Chętnie będę do niego wracać.



1) PRZECIWZMARSZCZKOWO - UJĘDRNIAJĄCY KREM NA NOC
Kolejny produkt Kolastyny używany przez moją mamę. Również musiał się sprawdzać, 
bo moja mama rzadko denkuje jakiekolwiek kremy.

2) KREM NIVEA

Chyba każdy go zna. Na drugim miejscy parafina... Jako dziecko używałam go 
do twarzy codziennie. Kiedy jestem bardziej 'świadoma' i wiem co było przyczyną mojej
zapchanej buzi, używam go tylko do rąk, łokci czy nóg.



PODKŁAD W MUSIE MAYBELLINE

Oba są takie same, jedynie opakowanie się różni. Oba zdenkowała moja mama,
która te podkłady kocha. Najlepiej jej służą, najdłużej się trzymają, nie zapychają
jej por. Ja również go lubię, ale dla mnie jest to bardziej taki podkład na zimę,
latem wolę lżejsze kremy BB, bądź tylko i wyłącznie korektor.



PASTA DO ZĘBÓW COLGATE / SINGAL

Jak pisałam w pierwszym denku, nie zwracam szczególnej uwagi na to jakiej pasty używam.
Pasta ma czyścić zęby i dawać ładny zapach oddechu, to tyle.



1) TUSZ DO RZĘS 'NO NAME'

Kolejny tusz kupiony za grosze w sklepie 'za 4zł'. Znowu odwołam się do poprzedniego 
denka - jak pisałam, mam długie rzęsy i nie potrzebuję specjalnych maskar, a nawet
takowe mi nie służą (o czym w recenzji tuszu, która niedługo się pojawi).
Miał czarny, intensywny kolor, ładnie wydłużał rzęsy, nie sklejał ich, nie sypał się.
Jedynym minusem było to, że po całym dniu trochę 'pękał' na rzęsach i rzęsy
wyglądały jakby były pogniecione.

2) BŁYSZCZYK DO UST

Nie wiem skąd się wziął w moim domu, no ale był. Ładnie pachniał, ale kolor mi zupełnie 
nie odpowiadał - za ciemny. Jest w naszym domu już dość długo i końca nie widać,
więc ląduje w koszu, bo i tak nikt go nie używa.

3) EYELINER WIBO

Kolejny produkt bardzo dobrze Wam znany. Już któreś opakowanie z rzędu.
Teraz mam inny, żelowy, ale na pewno do niego wrócę nie raz.



"WYRZUTKI"




1) ODŻYWKA DO RZĘS CELIA (RECENZJA WKRÓTCE)

Jak widzicie spokojnie 1/3 jeszcze jest w środku, ale data ważności się już dawno skończyła.
(równy rok temu :D). Robiła co miała, na pewno polecę, zresztą doczytacie w recenzji.

2) PODKŁAD DO TWARZY AVON

Kupiła go dla siebie moja mama, ale jej nie odpowiadał, więc dostałam go ja.
Niestety kolor jest za ciemny, o kilka tonów. Więc podkład ląduje w koszu.

3) RÓŻ 'NO NAME'

Nie wiem co to za róż, odkąd pamiętam nie ma zamknięcia. Jest twardy jak kamień,
ciężko go w ogóle nabrać na pędzel, a na twarzy jest czerwony.

4) CZARNY LAKIER PĘKAJĄCY

Kupiony za ok. 2 zł. Użyty chyba z 12 razy i zrobił się suchy.
Sprawdzał się, ładnie pękał, długo trzymał. (niekiedy nawet nie chciał zejść!)

5) POMADKA DO UST

Kolor taki koralowy, matowy z drobinkami. Data ważności do 12.2012r... :D



DŁONIE




ZMYWACZE DO LAKIERU / PAZNOKCI

Nie wiem czemu jeden jet do lakieru, drugi do paznokci, ale nie ważne.
Najtańsze zmywacze z Dino. U mnie się sprawdzają najlepiej.
Nigdy nie miałam wysuszonych skórek, czy paznokci, robiły to co miały,
nie było konieczne tarcie płytki paznokcia.
Będę do nich wracać chyba już zawsze.



KURACJA WEWNĘTRZNA




W którymś z postów wspomniałam, że zaczynam pić pokrzywę, no i zaczęłam...

Piłam codziennie, czego efektem były słabe włosy i paznokcie... Dlaczego?
Bo zbyt częste picie pokrzywy wypłukuje z organizmu witaminę B, zatem w tym 

miesiącu nadrabiałam braki za pomocą witaminy B w tabletkach.



SASZETKI, PRÓBKI




1) SÓL DO KĄPIELI MANDARYNKA & MAŚLANKA (RECENZJA WKRÓTCE)


2) MASECZKA DO WŁOSÓW SUCHYCH I ZNISZCZONYCH (RECENZJA)




1) PEELING GRUBOZIARNISTY EFEKT MIKRODERMABRAZJI (RECENZJA WKRÓTCE)

Powiem tylko : TAK, TAK, TAK. Więcej doczytacie w recenzji.

2) KREM ZEPTER

O tym, że bardzo podbiły moje serce kosmetyki Zeptera to chyba nie muszę mówić.
Świetnie nawilżają, ale też świetnie kosztują... 



1) PRÓBKI REVITACELL

Wszystkie próbeczki podbiły moje serce. Dwie z nich to peelingi - do ciała, do twarzy.
Oba zużyłam na twarz i wow! Gładka, nawilżona, promienna cera.
Jedna z nich to maseczka rewitalizująca i rozświetlająca, kolejny hit.
Chciałabym kiedyś pełnowartościowe produkty, jednak jak na razie ceny mnie zniechęcają.

2) KREM ANTYBAKTERYJNY SALUTERRA

Kolejna próbka 'z wyższych półek'. Powiem, że po takiej próbce niewiele mogę
powiedzieć, bo nie zauważyłam żadnych specjalnych efektów.
Pachniała bardzo aptecznie, trochę jak żele antybakteryjne w szpitalach.



1) KREM PEELINGUJĄCY

U mnie nigdy takie kremy nie działały, nic nie zrobił z moją buzią.

2) ORGANICZNY KREM DO CIAŁA

Wysmarowałam nim nogi po goleniu, świetnie sobie poradził i je nawilżył.
Chciałabym kiedyś zakupić pełnowartościową wersję, tak samo peelingów
z tej firmy.


ARTYKUŁY SPOŻYWCZE


Nie będę Wam pokazywać wszystkiego co zjadłam w tym miesiącu, ale pokażę

te produkty, które otrzymałam w ramach testów/konkursu.



1) CUKIERKI VERBENA (WPIS)


2) PIEPRZ CYTRYNOWY

Nie miałam nigdy wcześniej z nim niepoczynienia, więc bardzo się ucieszyłam kiedy
wygrałam go w jednym z rozdań. Świetny do doprawiania mięsa. Mój chłopak
jest wielbicielem pieprzu, je go dosłownie tonami, niestety stwierdził, że ten jest bardziej
słony iż ostry. Fakt, na pierwszym miejscu w składzie jest sól... 




SOKI GRANTE (RECENZJA WKRÓTCE)





Tak oto dobrnęłam do końca tego denka... Czas - ponad 3h.

Kto wytrwał? Mieliście coś z tych produktów? Jakie są Wasze opinie?
Jeśli macie jakieś pytania dotyczące któregoś z produktów - pytajcie! :)

7 komentarze:

WŁOS MA GŁOS - PILOMAX

15:20 Anonimowy 9 Comments

Cześć!
Jakiś czas temu pisałam Wam na moim FB-kowym profilu, że rozpoczęłam

nową współpracę włosową - współpracę z firmą Pilomax.
O ich produktach słyszałam same ochy i achy. Maskę tę nawet stosuje mama mojego
chłopaka zachwalając w wniebogłosy. Możecie się tylko domyślić jaka była moja radość
kiedy otrzymałam maila z informacją, że przetestuję ich produkty!
Przesyłka przyszła bardzo szybko - dosłownie po kilku dniach.



W skład przesyłki chodziły:
 - Maska regenerująca włosy suche i zniszczone do włosów ciemnych

- Szampon głęboko oczyszczający do włosów ciemnych do stosowania przed maskami Wax
- Grzebień z szeroko rozstawionymi ząbkami

- Turban materiałowy do zakładania podczas stosowania maski
- 3 - miesięczny plan działania
- Ulotkę z informacjami i instrukcjami

A teraz przejdę do recenzji wszystkiego. Może zacznę od 'sprzętu', przez szampon, po maskę.



GRZEBIEŃ I TURBAN OD PILOMAX

Jeśli chodzi o grzebień to niewątpliwie stał się moim ulubionym przedmiotem
w pielęgnacji moich włosów. Bez problemu za jego pomocą mogę rozczesać włosy,
nawet te zaraz po umyciu. Nie szarpie, nie wyrywa, nie elektryzuje włosów.
Noszę go ze sobą wszędzie, czeszę nim włosy co kilka minut - no kocham go!
Co do turbanu na początku miałam obawy - biały... Moje obawy zniknęły
zaraz po pierwszym jego zastosowaniu. Nie wpija on wody, delikatnie ogrzewa
przez co łuski się otwierają a maska może nawilżyć włosy od wewnątrz.
Używam go zarówno przy maskach jak i przy olejowaniu.
Nie brudzi się - jedynie tylko trochę od olejku, ale bardzo łatwo się go pierze.
Jest przyjemny w dotyku, taki polarowy.
Doskonałym rozwiązaniem jest możliwość zapięcia zawiniętego turbanu
na guzik z tyłu głowy przez co nic nam nie spada, nie rozwija się.



SZAMPON GŁĘBOKO OCZYSZCZAJĄCY


OPIS PRODUKTU:
Szampon głęboko oczyszczający WAX do włosów zniszczonych, do stosowania
przed maskami WAX. Skutecznie myje włosy i skórę głowy, nawet z nierozpuszczalnych
w wodzie silikonów i substancji pozostających po środkach stylizacji. Przygotowuje
włosy i skórę głowy na regenerujące działanie masek WAX.

Produkt przebadany dermatologicznie. Bezpieczny dla wrażliwej skóry głowy.
Brak parabenów i SLS.

SKŁAD:
 Aqua (Water), Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Cocamide DEA, 
Glycol Stearate, Panthenol (Pro Vitramin B5), Polyquaternium 7, Glycerin, Disodium EDTA, 
Citric Acid, Sodium Chloride, Parfum (Fragrance), Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Linalool, Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropianol,
Benzyl Salicylate,CI 19140, CI 42090.

SPOSÓB UŻYCIA:
Szampon oczyszczający WAX nanieść (ok. 1/2 łyżki) na wilgotne włosy
i delikatnie masuj do wytworzenia piany. Następnie dokładnie spłucz.

MOJA OPINIA:
Szampon znajduje się w 200ml biało-czarnej buteleczce. Moim zdaniem
taki prosty, a zarazem wyrazisty wygląd dodaje temu produktowi takiego
'medycznego' wyglądu. Buteleczka jest bardzo poręczna, nawet dla moich
małych dłoni. 
Szampon dozuje się przez otwór, który jest idealnych proporcji. Nie ma problemu
z jego dozowaniem. Plusem jest też to, że szampon nie wycieka po odwróceniu
buteleczki. 


Trochę zastanawia mnie sprawa z składem. Tak, szampon jest oczyszczający, więc nic dziwnego,
że zawiera SLS, tylko po co producent napisał na opakowaniu 'BRAK PARABENÓW I SLS'?
Cóż sprawę zostawię w spokoju, może kiedyś się dowiem. 
Kolor szamponu jest delikatnie zielony, perłowy.


Zapach jest bardzo delikatny i przyjemny, nie wiem do czego go porównać.
Trochę przypomina mi miętę, a trochę te apteczne ziołowe szampony.
Konsystencja jest gęsta, przez co szampon nie spływa z włosów, dobrze się pieni.
Jeśli miałabym powiedzieć jakie jest działanie tego szamponu na moich włosach
to chyba tak jak opisuje producent - oczyszczenie.

DOSTĘPNOŚĆ, CENA:
Cena : 21,80zł/200ml.
>>>TU KUPISZ<<<

MASKA REGENERUJĄCA WŁOSY 
SUCHE I ZNOSZCZONE



OPIS PRODUKTU:
Ze względu na brak parabenów, SLS, SLES przeznaczona także do wrażliwej
skóry głowy. Maska do włosów suchych i zniszczonych.
* Wzmacnia, nawilża i wygładza włosy,
* Pielęgnuje skórę głowy,
* Wzmacnia cebulkę i meszek włosowy,
* Skutecznie przeciwdziała wypadaniu włosów.
Po kuracji maską, włosy odzyskują zdrowy wygląd.

SKŁAD:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Parfum, Phenoxyethanol, Cetrimonium Chloride, DMDM 
Hydantoin, Lawsonia Inermis Extract, Caprylic/Capric Triglyceride, Isopropyl 
Myristate,  Camelia Sinensis Leaf Extract, Benzyl Alcohol, Citronellol, Geraniol, 
limonene,  Alpha-iso-Methyl ionone, Hexyl Cinnamal, Benzyl Benzoate, Linalool, 
CI 15510, CI 17200, CI 42090, CI 73015

SPOSÓB UŻYCIA:
- Umyj włosy szamponem WAX
- Maskę, w ilości około 1 łyżki na średniej długości włosy, wmasuj w skórę głowy i włosy.
- Pozostaw ją na około 10 minut (czas działania maski można przedłużyć do godziny i zastosować
w formie kompresu).
- Spłucz dokładnie maskę.
- Susz i układaj włosy jak zwykle.
- Maskę stosuj co 2-3 mycia.

MOJA OPINIA:
Maska znajduje się w 240g plastikowym słoiczku. Ma taką samą szatę graficzną jak w przypadku szamponu.
Otwieranie jest bardzo stabilne dzięki czemu mamy pewność, że produkt nam się samowolnie
nie wyleje.


W składzie substancje nawilżające i natłuszczające, czyli tak jak być powinno.
Kolor delikatnie różowy, perłowy.


Konsystencja bardzo mi odpowiada, ponieważ bez problemu nakłada się ją na włosy,
nie spływa, nie przelatuje przez palce. 
Maska ma delikatny zapach, przyjemny, aczkolwiek bardziej wyczuwalny na włosach,
niż w opakowaniu.
Wszyscy ochają i achają, więc od teraz będę robić to z nimi.
Moje włosy jak chyba wiecie są mieszane - na końcach bardzo przesuszone.
Dzięki tej masce włosy stały się odżywione, nawilżone i bardziej miękkie. 
Nie łamią się tak bardzo, nabrały blasku, są bardziej sprężyste. Na pewno będę
polecać tę maskę za każdym razem kiedy będzie to możliwe. Kiedy skończę
te opakowanie, zainwestuję w kolejne, ponieważ naprawdę warto.
Produkt jest bardzo wydajny zatem ok. 20zł za maskę starczającą spokojnie
na 3-5 miesięcy (zależy do częstotliwości jej stosowania) to bardzo mało
przy takich efektach.

DOSTĘPNOŚĆ, CENA:
Cena : 21zł/240g (można kupić różne wielkości opakować)
Możecie ją kupić >>>TU<<<.



Zachęcam wszystkich do zapoznania się z ofertą sklepu Pilomax, jestem pewna,
że każdy znajdzie coś dla siebie. LINK DO SKLEPU

O produktach możecie poczytać na stronie PILOMAX, bądź na ich FP na FB.





Mieliście? Używaliście? Co myślicie?


9 komentarze: