Obserwatorzy:

Avon, Advance Techniques, Daily Shine Dry End Serum (Serum na zniszczone końcówki)

16:37 Anonimowy 15 Comments

Cześć!
Dzisiaj trochę włosowo, a dokładnie o serum na zniszczone końce.




OPIS PRODUCENTA:
Natychmiast wygładza suche i zniszczone końcówki, a także odżywia włosy. 

Pomaga opanować ich puszenie się, nadaje im miękkość, jedwabistość i blask.

SKŁAD:
Cyclopentasiloxane,  Alcohol Denat., Dimethicone, Phenoxyethanol, 

Ethylhexyl  Methoxycinnamate, Parfum,Benzophenone-2, Panthenol, 
Phytantriol, Amyl Cinnamal, Coumarin, Geraniol, Butylphenyl 
Methylpropional, Linalool,  Citronellol, Hexyl Cinnamal, Limonene, 
Alpha-Isomethyl Ionone,

SPOSÓB UŻYCIA:
Wmasować kilka kropki w wilgotne lub wysuszone włosy. Nie spłukiwać. Układać jak zwykle.

MOJA OPINIA:  
Serum zapakowane jest w zielono-szare opakowanie. Wewnątrz niego jest plastikowe pudełeczko
z wygodną pompką, która się nie zacina i dozuje odpowiednią ilość produktu.
Serum jest dostępne w wersji 30ml. Jeśli jest to serum na SUCHE końcówki 
to po co w składzie alkohol, który wysusza włosy? Oczywiście wieeeelki minus za to.
Serum jest przezroczyste. Pachnie trochę alkoholowo, a trochę winogronowo.
Ma olejowatą konsystencję, dzięki czemu nie spływa z włosów. 
Nakładałam je tylko na końcówki. Trzeba uważać z ilością, ponieważ trochę większa ilość
przetłuszcza od razu włosy. Na pewno poskramia końcówki, ponieważ je nawilża.
Jednak miałam wrażenie, że działa tylko powierzchniowo. Nie zalecam stosować go regularnie,
ponieważ może naprawdę wysuszyć włosy i efekty będzie inny od zamierzonego.
Nadaje się do stosowania raz na tydzień/dwa. Wiadomo, że nie 'naprawi' naszych zniszczonych
końcówek, ponieważ jak już pisałam w włosowym poście jest to nie możliwe, ale na pewno
nawilży je, obciąży, nada połysk i piękny zapach.



DOSTĘPNOŚĆ:
ok.20zł/30ml w katalogu Avon.

15 komentarze:

JAKĄ JA MAM WŁAŚCIWIE CERĘ?

17:25 Anonimowy 8 Comments

Witajcie Kochane!
Dzisiaj taki teoretyczny wpis, odpowiemy na pytania : Co to jest cera? 

Jaki mam typ cery? Jak określić typ cery? Na co zwrócić uwagę określając typ cery? 
Po co mi znać mój typ cery? Jak dbać o dany typ cery?
A więc zachęcam do lektury.


Pojęcie 'cera' zarezerwowane jest do powierzchniowej warstwy skóry na twarzy.
Wszystko co robimy teraz dla swojej cery będzie owocowało w przyszłości, więc warto
o nią dbać jeśli zależy nam na pięknym wyglądzie.
Aby odpowiednio dbać o swoją skórę i dobrać do niej odpowiednie kosmetyki musimy
znać jej typ. Typem skóry określa się jej tendencje.
Przedstawię krótko typy cery, dzięki czemu będziecie mogły zadecydować, który z nich jest 

Wam najbliższy.

CERA NORMALNA

Spotykana jest zazwyczaj u dzieci, bardzo rzadko u osób dorosłych. Właścicielki takiej skóry
mają ogromne szczęście. Cera normalna charakteryzuje się idealnym zmatowieniem, napięciem,
gładkością, jędrnością, brakiem zaczerwienień. Cera naturalna nie reaguje negatywnie
na żadne z kosmetyków.
Cera normalna mimo swoich atutów wymaga odpowiedniej pielęgnacji. Należy używać do jej
pielęgnacji odżywczych kosmetyków, aby wspomóc jej naturalne funkcje. Nie powinno się
używać kosmetyków regeneracyjnych, które mogą zaburzyć jej mechanizm naturalny.


CERA SUCHA

Suchość skóry może być wrodzona lub nabyta. Niestety ta cera jest cienka, mało elastyczna,
często prześwitują przez nią naczynia krwionośne (mogą się tworzyć tak zwane 'pajączki')
oraz jest bardzo wrażliwa. Osoby z tym typem cery mogą mieć tendencję do szybkiego starzenia się.
Na pewno posiadasz cerę suchą jeśli skóra na Twojej twarzy często się łuszczy.
Do jej pielęgnacji należy używać przede wszystkim delikatnych, nawilżających kosmetyków.
Zaleca się używanie kosmetyków ochronnych. Przy tym type cery można sięgnąć
po olejki. (np.arganowy) Niestety pielęgnacja zewnętrzna nie zawsze jest wystarczająca,
a osoby te musza dostarczać do swojego organizmu więcej ceramidów, witamin, NMF,

kwasu hialuronowego, mukopolisacharydów.
Należy również unikać zbyt częstego opalania się, peelingów do twarzy, czy maseczek 
ściągających.

CERA TŁUSTA

Główną cechą tej cery jest błyszczenie. Ten rodzaj cery ma ogromne tendencje do rozszerzonych
por, wyprysków, wągrów,. 
Problemy skórne widoczne są przede wszystkim w tzw. strefie T - 

na czole, nosie i podbródku. To efekt nadmiernej pracy gruczołów łojowych, ich wydzielina 
odkłada się bowiem właśnie na powierzchni skóry. 
Niestety najczęstszym błędem osób z tym typem cery jest to, że za wszelką cenę chcą 
ją wysuszyć.
Cerę ta powinna być poddawana częstym zabiegom peelingującym i nawilżającym.
Jeśli zależy nam na matowym wyglądzie cery powinniśmy zaopatrzyć się w kremy

matujące, które nam pomogą.

CERA MIESZANA

Jak mówi nazwa jest to mieszanka dwóch typów cery - suchej i tłustej.
Tłusta cera jest głównie w strefie T (czoło, nos, broda), natomiast sucha - na policzkach.
Cera ta jest bardzo trudna w pielęgnacji, ponieważ mamy dwa typy zatem musimy
brać pod uwagę wskazówki do obu typów.
Musimy się starać nawilżyć policzka, a strefę T zmatowieć. 
Warto stosować peelingi i maski 

oczyszczające, które nie podrażnią suchych partii twarzy, a odblokują pory. 
Do oczyszczania najlepiej wybierać toniki dla cery mieszanej.


Oczywiście opisałam tylko te cztery podstawowe typy cery. Możemy się spotkać również 
z określeniami cery zanieczyszczonej, dojrzałej, atopowej, odwodnionej, wrażliwej, 
naczynkowej, młodzieńczej i tak dalej.

Przy określaniu typu cery musimy zwrócić uwagę na kilka czynników:
* porę roku (zimą nasza cera może wydzielać więcej wilgoci)
* porę dnia (w dzień nasza skóra wydziela więcej łoju)

* środowisko (wiatr, temperaturę, wilgoć, słońce)
* zdrowie (przebyte choroby, poziom hormonów)
* stres

* styl życia (aktywność fizyczna, sposób odżywiania, nawyki - alkohol, papierosy)


Mam nadzieję, że Wam pomogłam określić typ Waszej cery. Jeśli macie jakieś pytania - czekam.



Korzystałam z książki: 
"Uroda i zdrowie", Halina i Henryk Kaczorowscy,
 Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich.

8 komentarze:

KORZYSTAJ Z NATURY #1

16:41 Anonimowy 7 Comments

Cześć Kochane!
Czy są tu włosomaniaczki, kobiety, które lubią mieć zadbane włosy?
Tak? To świetnie! A lubicie wydawać mało pieniędzy (albo wcale!) i sprawiać, że Wasze
włosy są piękne? Tak? To zapraszam do dzisiejszego wpisu!

Na sam początek ruszamy tyłek sprzed komputera i idziemy gdzieś na łąki, gdzie nie ma spalin,
a wszystko dookoła jest tylko CZYSTĄ NATURĄ.
Szukamy tam tego Państwa:


Pani pokrzywa i pan skrzyp.
Należy odciąć korzenie i umyć roślinki. Uważajcie z pokrzywą, bo można sobie nieźle bąbli narobić.
Polecam założyć gumowe rękawiczki.
Szanowne państwo należy posiekać.






Szykujemy sobie litrowy słoik, wstawiamy w czajniku wodę. Posiekane roślinki wrzucamy do słoika,
zalewamy go gotującą się wodą mniej więcej do połowy. Nie przykrywamy, nie zamykamy,
bo słoik może pęknąć! Pozostawiamy na min. 5 godzin.



Kiedy nasz wywar ostygnie zrobi się delikatnie oliwkowy. Należy go wtedy przecedzić
przez sitko.





Nasza płukanka do włosów gotowa. Ja użyłam jej jako ostatnie płukanie, nie spłukiwałam wodą.
Nie należy odkładać jej na drugi dzień, ponieważ u mnie się zepsuła.
Włosy po niej są miękkie, lśnią i bardzo dobrze się układają.
Powiem szczerze, że zrobiłam ją pierwszy raz, bo chciałam 'poeksperymentować'. (Taka natura
biol-chemiczki :D) Jestem bardzo zadowolona z efektów i na pewno pokuszę się jeszcze nie raz.
Mam zamiar wyciągnąć w ten weekend mojego M. na wyprawę na łąki, żeby pozbierać
sobie trochę tego Państwa i ususzyć, żeby mieć 'na potem'.
Dajcie znać jeśli ją zrobicie, czy u Was się sprawdziła!


7 komentarze:

KOCHAJ MNIE ZIELONY!

20:01 Anonimowy 5 Comments

Cześć!
Jak widzicie po tytule, dzisiaj będzie o otrzymanych niedawno próbkach od Love Me Green.
Postaram się w miarę możliwości napisać Wam co o nich sądzę.



1) ORGANICZNY ENERGETYZUJĄCY
PEELING DO TWARZY






OPIS PRODUCENTA:
Naturalny, wygładzający bio peeling oragniczny do twarzy, delikatnie usuwa martwe 
komórki z powierzchni skóry,  stymuluje procesy regeneracyjne,polepsza koloryt skóry. 
Łagodnie eliminuje nadmiar łoju skórnego, usuwa nieczystości i zrogowaciałe komórki. 
Zabezpiecza skórę przed oznakami starzenia pozostawiając skórę miększą,
gładszą promienną, poprawiając jej nawilżenie.

* Nawilżenie górnych warstw skóry
SKŁAD:
Aqua (Water), Aloe Barbadensis Leaf Juice, Cocamidopropyl Betaine, Coco Betaine, Glycerin, Polyglyceryl-3 Caprylate, Tilia Platyphyllos (Linden) Flower Water, Xanthan Gum, Sodium Chloride, 
Benzyl Alcohol, Argania Spinosa Shell Powder, Sodium Benzoate, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) 
Peel Oil, Potassium Sorbate, Citric Acid, Dehydroacetic Acid, Argania Spinosa Kernel Oil, 
Carica Papaya (Papaya) Fruit Extract, Melilotus Officinalis Extract, Limonene, Linalool, Citral, 
Geraniol, Coumarin.


MOJA OPINIA:
Jak widać peeling znajdował się w saszetce utrzymanej w niebiesko-białej tonacji. 

Bardzo podoba mi się skromność, a zarazem estetyczność tych próbeczek.
Jeśli chodzi o skład to przodują oczywiście jak zapewniał producent - naturalne składniki.
Zaraz po wodzie znajdziemy sok z aloesu, później substancje pianotwórcze, wyciąg z lipy,
alkohole, części orzechów arganowych i tak dalej.

Peeling miał lekko pomarańczowy kolor z drobinkami arganu. Pachniał świeżymi pomarańczami.
Idealnie rozprowadzał się po twarzy, nie spływał z niej. Saszetka wystarczyła mi na trzy użycia.
Skóra po tym peelingu była oczyszczona, wygładzona i nawilżona. Nawet jakbym chciała
to nie mam się do czego przyczepić, naprawdę świetny produkt.
2) ORGANICZNY REGENERUJĄCY KREM DO TWARZY NA NOC




OPIS PRODUCENTA:
Nałożenie kremu jest wieczornym gestem piękna w całodziennym 

rytuale dbania o siebie. Dostarcza skórze niezbędnych składników odżywczych i regenerujących. 
Elementy przeciwutleniające kremu niwelują  agresje środowiska i regenerują skórę skutecznie 
przez noc.Orginalna kompozycja szlachetnych składników jak ekstrakt z frangipani, mleczko 
pszczele czy Osilift (opatentowana substancja na bazie wyciągu z owsa) sprawia, że po przebudzeniu,
skóra jest odżywiona , odprężona, odzyskuje tonus i sprężystość.
SKŁAD:
AQUA (WATER), SESAMUM INDICUM (SESAME) SEED OIL*, ALOE

BARBADENSIS LEAF JUICE*, BUTYROSPERMUM PARKII (SHEA) BUTTER 
EXTRACT*, OLUS (VEGETABLE) OIL, GLYCERIN, CETEARYL ALCOHOL, 
GLYCERYL STEARATE, CERA ALBA (BEESWAX), OCTYLDODECANOL, 
POTASSIUM PALMITOYL HYDROLYZED WHEAT PROTEIN, BENZYL ALCOHOL,
PARFUM (FRAGRANCE), FAGUS SYLVATICA (BEECH TREE) BUD EXTRACT*, HYDROGENATED VEGETABLE OIL, XANTHAN GUM, HELIANTHUS ANNUUS (SUNFLOWER) SEED OIL, EUPHORBIA CERIFERA (CANDELILLA WAX) CERA, DEHYDROACETIC ACID, ROYAL JELLY EXTRACT*, BENZOIC ACID, SODIUM 
HYDROXIDE, SORBIC ACID, CITRIC ACID, SODIUM BENZOATE, POTASSIUM 
SORBATE, PLUMERIA ALBA FLOWER EXTRACT

MOJA OPINIA:
Patrzę na skład i widzę listę wyglądającą jak spis ludności w Chinach, ale po małej 

analizie nie mogę narzekać: olej sezamowy, wyciąg z aloesu, masło shea. Opakowanie takie 
samo jak wyżej, utrzymane w kolorach fioletu.
Jeśli chodzi o zapach to pachnie przyjemnie - coś z kwiatowej nuty i coś z owocowej.

Kolor jak widzicie - taki waniliowy. Krem bardzo szybko się wchłaniał, nie pozostawiał filmu.
Do tego momentu na plus. Jednak teraz przejdę do działania... Owszem, krem bardzo nawilżył,
ale jednocześnie zapchał. Na drugi dziej moja twarz wyglądała jak jakieś zbiorowisko krost!
U mnie się nie sprawdził. Nawet zostawiłam trochę kremu po to, aby sprawdzić czy to on jest
ich przyczyną. Podleczyłam cerę i znów się wysmarowałam nim na noc i co... To samo.
Więc ja dziękuję, ale chyba nie skuszę się już nigdy na ten krem. Ale jeśli ktoś szuka naprawdę
porządnego nawilżenia i nie ma problemów z zapychaniem się cery to zachęcam do zakupu
tego produktu.

3) ORGANICZNY REGENERUJĄCY KREM DO TWARZY NA DZIEŃ



OPIS PRODUCENTA:
Nałożenie kremu jest wieczornym gestem piękna w całodziennym rytuale dbania o siebie. 

Dostarcza skórze niezbędnych składników odżywczych i regenerujących. Elementy 
przeciwutleniające kremu niwelują  agresje środowiska i regenerują skórę skutecznie przez noc.
Orginalna kompozycja szlachetnych składników jak ekstrakt z frangipani, mleczko pszczele 
czy Osilift (opatentowana substancja na bazie wyciągu z owsa) sprawia, że po przebudzeniu, 
skóra jest odżywiona , odprężona, odzyskuje tonus i sprężystość.

SKŁAD:
AQUA (WATER), SESAMUM INDICUM (SESAME) SEED OIL*, ALOE BARBADENSIS 

LEAF JUICE*, BUTYROSPERMUM PARKII (SHEA) BUTTER EXTRACT*, 
OLUS (VEGETABLE) OIL, GLYCERIN, CETEARYL ALCOHOL, GLYCERYL
STEARATE, CERA ALBA (BEESWAX), OCTYLDODECANOL, POTASSIUM 
PALMITOYL HYDROLYZED WHEAT PROTEIN, BENZYL ALCOHOL, PARFUM (FRAGRANCE), FAGUS SYLVATICA (BEECH TREE) BUD EXTRACT*, 
HYDROGENATED VEGETABLE OIL, XANTHAN GUM, HELIANTHUS ANNUUS (SUNFLOWER) SEED OIL, EUPHORBIA CERIFERA (CANDELILLA WAX) CERA, DEHYDROACETIC ACID, ROYAL JELLY EXTRACT*, BENZOIC ACID, SODIUM
HYDROXIDE, SORBIC ACID, CITRIC ACID, SODIUM BENZOATE, POTASSIUM 
SORBATE, PLUMERIA ALBA FLOWER EXTRACT
MOJA OPINIA:
Jak widzicie skład jest podobny (być może nawet taki sam) jak kremu na noc. 

Nie zauważyłam też większych różnic w zapachu, czy czymkolwiek. Działanie również 
takie samo. A więc... Sami wywnioskujcie ;)
4) REWITALIZUJĄCY KREM DO RĄK



OPIS PRODUCENTA:
Dzięki specjalnie skomponowanej formule ten organiczny krem do rak skutecznie regeneruje 

i chroni dłonie. Unikalna receptura sprawia, że szybko się wchłania nie pozostawiając uczucia 
tłustego filmu na skórze dłoni. Efekt działania kremu utrzymuje się jeszcze długo po jego 
zastosowaniu, pozostawiając skórę przyjemnie gładką i aksamitną. Łagodnie rozjaśnia przebarwienia.

SKŁAD:

AQUA (WATER), SESAMUM INDICUM (SESAME) SEED OIL*, BUTYROSPERMUM 
PARKII (SHEA) BUTTER EXTRACT*, CERA ALBA (BEESWAX), CETEARYL 
ALCOHOL, GLYCERYL STEARATE, ALOE BARBADENSIS LEAF JUICE*, 
GLYCERIN, HEXYLDECANOL, HEXYLDECYL LAURATE, POTASSIUM 
PALMITOYL HYDROLYZED WHEAT PROTEIN, CAPRYLIC/CAPRIC 
TRIGLYCERIDE, BENZYL ALCOHOL, PARFUM (FRAGRANCE), HELIANTHUS 
ANNUUS (SUNFLOWER) SEED OIL, SORBIC ACID, XANTHAN GUM, SODIUM 
HYDROXIDE, DEHYDROACETIC ACID, CITRIC ACID, PLUMERIA ALBA 
FLOWER EXTRACT
* z upraw ekologicznych
MOJA OPINIA:
Czy tylko mi się wydaje, że w każdym z tych kosmetyków jest sezam i masło shea? :D
W sumie bardzo dobrze, bo bardzo nawilżają. Krem do rąk był chyba drugą (zaraz po peelingu)
moją ulubioną próbką od nich. Był bardzo kremowy, szybko się wchłaniał. Kolorem nie różnił się
za bardzo od kremów do twarzy. Zapach miał lekko migdałowy. Bardzo szybko się wchłaniał
i nawilżał dłonie. 

Wszystkie wyżej opisane kosmetyki możecie znaleźć TU. Z próbek zostały mi dwa balsamiki
do ciała. Jakoś nie wiem jak je zużyć, jeszcze poczekają.
Bardzo dziękuję firmie Love Me Green za próbki i mam nadzieję, że kiedyś zakupię
któryś produkt w pełnej wersji.

5 komentarze:

DENŚKO #1

20:19 Anonimowy 9 Comments

Witajcie!
Kiedyś trzeba było to zrobić. Mam dla Was denko... a właściwie deńsko, bo trochę się tego nazbierało.
Niestety nie wszystkie opakowania zachowałam, więc dodatkowo dorzucę kilka kosmetyków, o których pisałam już na blogu, jednak nie będzie ich na zdjęciu 'grupowym'.
Będzie trochę czytania, ale myślę, że tak jak ja lubicie takie posty.
Nie przedłużając - zaczynamy!

A, jeszcze objaśnienie kolorów:
*KUPIĘ
*MOŻLIWE, ŻE ZAKUPIĘ
*NIE KUPIĘ






WŁOSY
(nie ma tego za wiele, ponieważ reszta w użyciu.)


1) BŁYSKAWICZNA ODŻYWKA DO WŁOSÓW W SPRAYU Z MARIONA.
Powiem szczerze, że jakoś szczególnie mnie nie zachwyciła. Głównie używała jej moja mama, a ja od czasu do czasu.Na pewno ułatwiała czesanie i z to nie podlega dyskusji.
Ma w swoim składzie alkohol, więc pewnie przy częstym jej używaniu będzie wysuszać włosy.
Ja się na nią nie skuszę.


CIAŁO




1) MYDŁO DOVE (RECENZJA)
Większość informacji zawarłam w recenzji, więc nie będę się rozczulać nad jego opisem, 
ale dodam, że na pewno to mydło kupię, bo zdecydowanie jest to mój faworyt wśród mydeł.
Używam go przede wszystkim do mycia twarzy, bo doskonale radzi sobie z makijażem, a w dodatku
nie wysusza skóry.

2) LIMONKOWE MYDEŁKO NATURALNA.EU (RECENZJA)
Mydełko zdecydowanie ma same plusy o czym wspominałam w recenzji.
 Jeśli nadarzy się okazja to je zakupię, jednak chciałabym sprawdzić również inne warianty zapachowe jakie oferuje firma.

3) KORUND SZLACHETNY (RECENZJA)
Oj kupię na pewno! Zachęcam Was do zapoznania się z recenzją, ale najważniejsze -
do przetestowania go na sobie. Ja jestem zachwycona. Regularne peelingi z korundu zmniejszyły widoczność blizn, płytkich rozstępów oraz wyrównały koloryt skóry. 

4) MALINOWO-MIĘTOWE MYDEŁKO ORIFLAME (RECENZJA)
Zakochałam się w tym mydełku i na pewno kupię kolejne, ale być może w innym wariancie zapachowym.



ANTYPERSPIRANTY
(Jest ich trochę z racji, że wszystkie były rozpoczęte i teraz je zużyłam do końca.)



1) REXONA ALOE VERA
Na ogół nie lubię takich antyperspirantów, wolę w płynie. Nie pamiętam skąd go miałam.
Miał intensywny zapach, który było czuć przez bardzo długi czas. Wolę bezzapachowe antyperspiranty.
Brudził na biało czarne koszulki, więc chyba jednak się nie skuszę na niego.


2) BLOKER Z ZIAJA
Uwielbiam całą serię tych antyperspirantów z Ziaja. Nie mają zapachu (oprócz tej wersji pomarańczowej),
nie pozostawiają śladów na ubraniach, idealnie chronią przed poceniem.
Już zakupiłam kolejny, tym razem wersję jasnoniebieską, czyli w kremie.


3) NIVEA INVISIBLE
Jestem na nie, dlaczego? Ogólnie antyperspiranty z NIVEA mają to do siebie, że nawilżają.
Od antyperspirantu wymagam ochrony przed potem i brzydkim zapachem, tymczasem dostaję
tu nawilżenie i zapach, który miesza się z moim naturalnym i powstaje nieprzyjemna mieszanka.
Chyba wiecie co mam na myśli.


4) ANTYPERSPIRANT Z ALTERRA
Powiem szczerze, że kupiłam dlatego, że wyglądał mi na 'naturalny'. Bardzo dobrze się u mnie 
sprawdził. Kosztował chyba koło 4zł, ale naprawdę chronił przed nieprzyjemnym zapachem potu.
Z ręką na sercu polecę go wszystkim osobą, które szukają czegoś taniego i dobrego!

TWARZ

1) MLECZKO OCZYSZCZAJĄCE Z NIVEA - CERA NORMALNA I MIESZANA
Mam w domu jeszcze jedną wersję tego mleczka, ale zdecydowanie się u mnie nie sprawdzają.
Moja cera ma tendencję do zapychania się i one bardzo ją w tym wspierają. Nie mogę
powiedzieć, że są kiepskie, bo z makijażem radzą sobie świetnie.
Używam ich tylko do zmywania oczu, ponieważ nie podrażniają ich, a usuwają wszystko co trzeba.

2) PŁYN MICELARNY Z PAESE (RECENZJA)
Mój ulubieniec dzisiejszego denka! Co prawda miałam dwie próbki tego płynu, które mimo wszystko starczyły mi na kilka razy po których widziałam znaczną poprawęstanu cery. Nie boję się użyć sformułowania, że moja cera była ładniejsza od pupy niemowlaka.
Jeśli tylko będę miała okazję to zakupię pełnowartościowy produkt, a jeśli nie znajdę go stacjonarnie zaryzykuję i kupię go przez internet.













                                                                                                      

3) BRATEK PLUS - SUPLEMENT DIETY NA ZDROWĄ I GŁADKĄ CERĘ. (RECENZJA)
Powiem szczerze, że byłam bardzo zadowolonaz jego działania. Chętnie kupię go jeszcze raz.




              

4) KREM BB Z LIRENE
Mój ulubiony krem BB. Ma idealny odcień, idealne dla mnie krycie, idealną konsystencję,
idealną cenę, po prostu jest IDEALNY.
Jest bardzo leciutki, więc sprawdzi się na wiosnę jak i lato. Można go zakupić w Rossmannie
za ok. 20zł. Wystarcza na długo.Używałam go jako podkładu, nie wspomagałam
go niczym.


5) FLUID GIORDANI GOLD
Kolejny mój ulubieniec. Niestety jego cena jest już wyższa, ponieważ w katalogu Oriflame można go zamówić za ponad 60zł. Wygodna pompka dozuje nam
idealną ilość podkładu. Rozprowadza się go bardzo łatwo i bardzo szybko dostosowuje się do cery.
Podoba mi się to, że cera po nim jest rozświetlona i wygląda jak bezproblemowa cera z odrobiną 
kremu nawilżającego. Nie zapycha co daje mu kolejny plus. 

6) FLUID MATUJĄCY Z LIERNE
Był to mój pierwszy w życiu fluid, który kupiłam za czasów gimnazjum. Oczywiście to opakowanie 
jest którymś z kolei. Jest to nieco cięższy podkład, idealny na zimę i dłuższe wyjścia. 
Perfekcyjnie matuje, wygładza i długo się utrzymuje. Oczywiście, że kupię kolejne opakowanie, 
ale dopiero zimą, teraz wolę lżejsze kremy BB, czy podkłady.

(MINI)KOLORÓWKA



1) BŁYSZCZYK
Dostałam go będąc na zakupach z moim chłopakiem w jednym ze sklepików na jego wsi.
Pachniał mambą! Niestety napis z firmą się zdarł i tyle Wam powiem.

2) EYELINER Z WIBO
Ten eyeliner towarzyszył mi przy moich pierwszych krokach z robieniem kresek z racji, że kosztuje
ok. 7zł w Rossmannie. Idealnie sprawdził się w roli nauczyciela. Jego aplikacja jest bardzo łatwa,
a kolor bardzo intensywnie czarny. Na trwałość również nie można narzekać. 
Przedstawiony na zdjęciu jest moim 4 albo 5 eyelinerem tej firmy.

3) TUSZ DO RZĘS
Jako, że mam długie i w miarę gęste rzęsy, nie potrzebuję jakiś wyszukanych tuszy.
Ten tusz zakupiłam w tak zwanym sklepie 'za 4zł'. Sprawdził się u mnie bardzo dobrze.
Podkreślał rzęsy, wydłużał je, nie kruszył się, trzymał się długo. Czego więcej chcieć?

4) EYELINER MISS SPORTY W PISAKU
Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. To chyba jakaś pomyłka. Bardzo chciałam mieć eyeliner w pisaku.
Poszłam więc do drogerii i kupiłam ten, który wyglądał mi na 'porządny'. Nie pamiętam ile za niego płaciłam.
Na ręce miał intensywną czerń, a końcówka idealna. Kiedy w domu chciałam sobie zrobić kreskę -załamałam się. Nawet po kilku 'warstwach' kreska była blada, rozmazywała się, a końcówka pisaka
niczym wykałaczka drapała moje oko. Próbowałam jeszcze kilka razy - nic z tego.
W końcu posłużył mi jako eyeliner do 'szkicowania' konturów kreski.


ZAPACHY


Wszystkie perfumy/dezodoranty perfumowane pachniały pięknie i utrzymywały się w miarę długo.
'No name' po prawej stronie był chyba moim ulubionym. 

Ten po lewej bardzo długo się utrzymywał. Co tu więcej napisać? No nie wiem...

PAZNOKCIE


Panu numer 1 i 2 podziękujemy. Pierwszy ma tak przerażająco śmierdzący zapach i tak długo schnie,
że to nie dla mnie - kosz. Pan numer dwa również bardzo długo schnie, jest bardzo wodnisty 

i nawet 5 warstw nie daje krycia. 
Wiem, że te lakiery cieszą się popularnością, więc może kiedyś dam tej firmie
drugą szansę.
Niebieski Pan był ze mną bardzo długo i często gościł na moich paznokciach. 
Nie miałam do niego żadnych zastrzeżeń.
O wspaniałej odżywce pisałam TU, więc nie będę się tu rozpisywać.


PASTY DO ZĘBÓW


W moim domu pasty idą jak tlen. Ułożyłam je (od góry) od najlepszej, jednak wszystkie pasty 
są na plus i na pewno nie raz jeszcze zagoszczą w moim domu.


RÓŻNE


1) DEZODORANT DO STÓP
Idealna pomoc przy potliwości stóp. Zapobiega ich poceniu się, a do tego ma bardzo 
przyjemny zapach. Posiadam również żel do stóp z tej serii i również jestem na tak. 
Jeśli ktoś chce mieć świeże i ładnie pachnące stopy to nie widzę lepszego rozwiązania. 
Produkty ten firmy są na każdą kieszeń, więc naprawdę warto się w nie zaopatrzyć,
tym bardziej, że idzie lato :)

2) ŻEL DO GOLENIA SKINO
Uwielbiam te żele. Miałam już kilka wariantów i żaden mnie nie zawiódł. 
Firma ma w swojej ofercie również pianki do golenia, które również mogę polecić. 
Te produkty bardzo ułatwiają depilację, nie podrażniają skóry, a do tego są bardzo tanie.

3) ŻEL DO HIGIENY INTYMNEJ FACELLE
Kolejny tani i wielofunkcyjny produkty. Jest to chyba moje piąte opakowanie. 
Żel nadaje się do mycia okolic intymnych, ale również (jak napisał producent) do mycia ciała 
i jak wiem z doświadczenia do mycia włosów, jeśli ktoś chce unikać SLSów. 




Próbeczek było o wieeeeele więcej, ale wyrzuciłam opakowania. O próbkach z LOVE ME GREEN napiszę osobny post. Krem nawilżający z Ziaja bardzo mnie zapchał, więc 3/4 wycisnęłam do kanalizy.
Tonujący krem do twarzy się u mnie bardzo dobrze sprawdził jako podkład i szukam 
już pełnowartościowego kremu. Krem z Pharmances również się u mnie sprawdził jako krem pod podkład.




Próbki z Zeptera są dla mnie hitem, jednak nie na moją kieszeń. (RECENZJA)
Czas na maseczki. Wszystkie doczekały się swojej recenzji, więc odsyłam Was do nich.


NIEKOSMETYCZNE 




1) O płynie Fairy pisałam TU.

2) Płyn o zapachu Whisky.
Wygrałam go w konkursie POLCHEM na dzień kobiet. 

Płyn jest z limitowanej edycji. Zapach whisky był bardzo intensywny, 
jednak na naczyniach niewyczuwalny. Podobała mi się jego konsystencja i to,
że bardzo dobrze się pienił.


Jak wiadomo (lub nie) mam świnkę i kotka, więc w denku nie mogło zabraknąć ich dopieszczaczy. :D
Zarówno jeden jak i drugi zajadali ze smakiem! :D


Dobrnęłam do końca. Ktoś wytrwał? :D

9 komentarze:

MYDEŁKO Z ENERGETYZUJĄCĄ MIĘTĄ I MALINĄ. - ORIFLAME

13:19 Anonimowy 5 Comments

Witajcie!
Chyba w końcu pogoda się poprawia, trzymajmy kciuki. Mam nadzieję, że w weekend pogoda dopisze.






Niestety nie znalazłam nigdzie żadnego opisu producenta tego mydełka.

SPOSÓB UŻYCIA (opisany na opakowaniu):
Spienić i zmyć.

SKŁAD:
SODIUM PALMATE, SODIUM PALM KERNELATE, AQUA, GLYCERIN, PARFUM,
SODIUM CHLORIDE, LIMONENE, HEXYL CINNAMAL, LINALOOL, BENZYL
SALICYLATE, PROPYLENE GLYCOL, TETRASODIUM EDTA, TETRASODIUM
ETIDRONATE, ALPHA-ISOMETHYL IONONE , MENTHA AQUATICA EXTRACT,
GERANIOL RUBUS IDAEUS EXTRACT, CI 7789I, CI 14700, CI 17200, CI 77499.

Więc jak zauważyliście mięta (zaznaczona na zielono) i malina (zaznaczona na różowo)

są praktycznie na samym końcu, więc ich niewiele w tym 'malinowo-miętowym' mydle.
Przód składu zdominowały składniki myjące - bardzo fajnie!
Jak widać perfumy są również na jednym z pierwszych miejsc i to czuć, ale o tym dalej.

MOJA OPINIA:Na mydełko pokusiłam się kiedy zobaczyłam je w katalogu Oriflame. Oczywiście pokusił

mnie zapach (bo uwielbiam maliny! Zresztą mój chłopak również, więc pomyślałam, że będzie
miał pachnącą malinami kobietkę :D) oraz niska cena.
Jak mogliście zobaczyć wyżej, opakowanie jest w większości zielone i są nadrukowane
na nim maliny. Wykonane jest z folii. (???)
Mydełko ma 75g. Ma nietypowy kształt, który wbrew moim uprzedzeniom okazał się bardzo
wygodny dla moich dłoni.




Zapach tego mydła jest nieziemski! Mam pod ręką jego opakowanie, które leży już dłuższy czas
i zapach nadal jest tak intensywny jak zaraz po otwarciu. Inaczej trochę sprawa wygląda
z zapachem samego mydła. Pachnie nieziemsko, soczystymi malinami jednak zapach nie utrzymuje
się na ciele zbyt długo, a z czasem również zapach samego mydełka trochę wywietrzeje.
Jak widzicie jest ono różowe. Ma wygrawerowany napis.
Jeśli chodzi o pienienie się to się pieni, jednak nie 'zasypuje' nas pianą.
Moim zdaniem to dobrze, ponieważ oznacza to, że nie ma zbyt wielu chemicznych
substancji pieniących. Nie pozostawia osady na Ciebie, co dla mnie jest wieeeelkim plusem.
Skóra jest oczyszczona, miękka, gładka i delikatnie pachnąca.
Pokusiłam się nawet umyć nim twarz i nie miałam żadnych niespodzianek.
Myślę, że warto zaopatrzyć się w to mydełko tym bardziej, że jest dostępny
chyba w każdym katalogu Oriflame i kosztuję ok. 4zł.


A Wy mieliście jakieś mydełka z tej serii? A może możecie polecić inne owocowe mydełko?
Zdradzę, że szykuję dla Was denko! :)

5 komentarze:

KWIATKI BRATKI...

18:17 Anonimowy 2 Comments

Witam Was w jesiennym maju!
Długo zbierałam się, żeby napisać tę recenzję, ale stwierdziłam, że teraz już MUST.
Dzisiaj o wyczekiwanym od dawien, dawna BRATKU - suplemencie diety,
który ma poprawić wygląd naszej cery. A czy się sprawdził? Zapraszam do czytania :)






SŁÓW KILKA OD PRODUCENTA - CZYLI INFORMACJE NA OPAKOWANIU.




SPOSÓB UŻYCIA:


SKŁAD:



MOJA OPINIA:

Produkt dostałam już dawno, przy okazji "czyszczenia magazynów" jakieś firmy.
Opakowanie bardzo dziewczęce - utrzymane w różu. Wszystko na nim jest bardzo czytelne,
a informacje o produkcie obszerne.
W opakowaniu znajdowało się 50 tabletek po 350mg.



W składzie jak widać na drugim już miejscu jest ekstrakt z fiołka trójbarwnego, czyli po prostu bratka.

Nie bez powodu nosi nazwę BRATEK. Jakie zatem zastosowanie ma ten powszechnie spotykany
kwiatek? Młodzieńczy wiek charakteryzuje się problemami skórnymi. Flawonoidy zawarte w ekstrakcie z bratka mają działanie oczyszczające i moczopędne. Wiążą szkodliwe dla zdrowia produkty przemiany materii, przez co ułatwiają ich usuwanie z moczem. Jeśli z naszego organizmu pozbędziemy się toksyn
i odpadków przemiany materii wówczas na naszej skórze nie będą pojawiać się 'niespodzianki'.
Oczywiście do tego trzeba stosować zróżnicowaną dietę oraz prowadzić tryb życia. 
Jest to tylko 'wspomaganie', a nie zamiennik diety.
Pojedyncza tabletka wygląda tak jak na wyżej wstawionym zdjęciu. Jest mała co ułatwia jej połykanie.
Zapachu nie posiada, przynajmniej ja go nie wyczuwałam.
U mnie się sprawdził, wspomagał oczyszczenie mojego organizmu i faktycznie miałam mniej problemów
z cerą. Jeśli będę miała okazję to na pewno kupię kolejne opakowanie. 


CENA I DOSTĘPNOŚĆ.

Cena to ok.12zł/50 tabletek.
Myślę, że można go zakupić w aptekach. Nie pytałam jeszcze nigdzie.





Co myślicie? Stosował ktoś z Was?

2 komentarze: